Reklama
Reklama

Kożuchowska odebrała nagrodę, ale finału się nie spodziewała. Wybuchła potężna afera

Małgorzata Kożuchowska wróciła pamięcią do trudnych początkach w erze raczkującego internetu. Wspomniała 2004 rok, kiedy po otrzymaniu Telekamery, spadła na nią niesłychana fala krytyki. Aktorka musiała wykonać potężną pracę, aby wytłumaczyć sobie mechanizmy działania użytkowników.

Małgorzata Kożuchowska karierę rozpoczynała jeszcze w połowie lat 90., kiedy zagrała m.in. jedną z głównych ról w filmie "Kiler". Potem przez wiele lat wcielała się w m.in. postać Hanki w serialu "M jak miłość", Natalii w "Rodzince.pl" i Marii w "Prawie Agaty". Aktorka udzieliła niedawno wywiadu w ramach cyklu Elle Essence, w którym wróciła pamięcią do początków swoich sukcesów. Dwadzieścia lat temu - w 2004 roku - Kożuchowska otrzymała Telekamerę, kiedy niespodziewanie spadła na nią lawina przykrych komentarzy. 

Reklama

Małgorzata Kożuchowska wspomina aferę z Telekamer. "To mnie przybiło"

Kożuchowska na Telekamerach w 2004 roku pojawiła się w czarnej stylizacji, która odsłaniała jedynie jej kolana i kawałek ud. Całość zwieńczyła olbrzymim blond kokiem na głowie. Aktorka po zakończonej imprezie postanowiła zalogować się do raczkującej wówczas sieci i sprawdzić opinie internautów. Te jednak nie były łaskawe i większości skupiały się na samym wyglądzie Kożuchowskiej.

"To była pierwsza moja styczność, przy okazji tego wydarzenia, z takimi komentarzami. Bardzo cieszyłam się z tej nagrody. (...) Miałam feedback, który mnie budował, że ludzie mnie docenili. Coś mnie podkusiło, a to był początek internetu, zaczęłam czytać komentarze. I te komentarze były kompletnie niedotyczące samego wydarzenia i faktu, z okazji jakiej ono było i dlaczego się tam znalazłam, tylko wszystko dotyczyło tego, co miałam na głowie" - wspominała aktorka.

Małgorzata Kożuchowska nie była gotowa na komentarze w sieci

Kożuchowska przyznała, zupełnie nie była przygotowana na lawinę nieprzyjemnych komentarzy. Podkreśliła, że były to początki internetu w Polsce i nawet nie zdawała sobie sprawy, z czym się będzie mierzyć. To doświadczenie nią wstrząsnęło i długo nie mogła ułożyć sobie w głowie, dlaczego internauci potraktowali ją aż tak przedmiotowo. 

"To mnie przybiło. Dla mnie to było nie do pojęcia. (...) Wtedy poczułam, jakbym nie była człowiekiem, tylko jakbym była, nie wiem, jak to określić, na pewno istotą bez emocji, bez uczuć. Po prostu uprzedmiotowionym, materialnym stworem, o którym można napisać wszystko" - przyznała.

Kożuchowska nie ukrywa, że latami pracowała nad tym, aby się uodpornić na negatywne komentarze. Przytoczyła także zdanie, które pomogło jej zrozumieć mechanizm stojący za pisaniem bezmyślnych opinii w internecie

"Zajęło mi bardzo wiele lat, żeby się uodpornić, natomiast na pewno nauczyłam się, żeby tego nie szukać, żeby mnie to nie obchodziło. Gdzieś usłyszałam świetną frazę: 'te opinie nie są o tobie, te opinie są o tych, którzy je piszą'" - podsumowała. 

Zobacz też:

Małgorzata Kożuchowska bryluje na premierze filmowej. Kwota jej stylizacji zwala z nóg

W końcu nadeszły długo oczekiwanie wieści ws. Małgorzaty Kożuchowskiej. Oficjalnie to potwierdziła

Kożuchowska przekazała ekscytujące wieści z Paryża i nagle stało się to. Te słowa zabolały aktorkę

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Kożuchowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy