Kozyra nie musi już pracować
44-letni Robert Kozyra dopiero po czterdziestce zaczął tak naprawdę żyć i bawić się. Wcześniej, jak mówi, cenny czas tracił w biurze...
Były prezes radia Zet, juror "Mam talent" i mistrz autopromocji we wrześniu skończył 44 lata. Jak wielokrotnie podkreślał w wywiadach, obecnie ma permanentne wakacje i nie musi już pracować. Co więc robi? Okazuje się, że głównie korzysta z życia...
"To jest mój dobry czas" - opowiada "Twojemu Imperium". "Cieszę się życiem i bawię. Często chodzę do kina, opery, do galerii. No i jeżdżę po świecie. Podróże mnie inspirują. Bardzo lubię USA, ale też Karaiby, Londyn i Paryż" - wylicza.
Żałuje, że swój najcenniejszy okres - między trzydziestką i czterdziestką - "zostawił" w pracy. "Nie korzystałem wtedy z życia, za dużo pracowałem. Ale dzięki temu jestem tutaj, gdzie jestem" - zaznacza skromnie.
Nie planuje zakładać rodziny, ani wiązać się z nikim na stałe. Ma za to potrzebę ciągłego rozwijania się, poszukiwania. Jak mówi, jest dumny z tego, że wciąż jest ciekawy świata.
"To fajna cecha. (...) Nie potrafię usiedzieć w miejscu. Nie spocząłem na laurach. Zawsze miałem dużo energii. Pracując w radiu, mało spałem. Ale gdy przychodziłem do pracy, byłem jak dynamit. Jako lider nie mogłem i nie chciałem być pierdołą".
Bogaty, szczęśliwy i... singiel? - dr Pomponik kieruje na obserwację!