Kozyra o Winehouse: To był przykry widok
Robert Kozyra wspomina zmarłą Amy Winehouse jako "genialną artystkę z przeżartym przez narkotyki umysłem".
Juror "Mam talent" w "Dzień dobry TVN" przywołał zamkniętą imprezę z udziałem piosenkarki, która odbyła się tydzień przed jej śmiercią.
"Rozmawiali z nią moi znajomi, którzy pracują w brytyjskim show-biznesie, i powiedzieli mi: 'Niestety, trudny przypadek mózgu przeżartego przez heroinę i kokainę. Jest kompletnie bez kontaktu'" - mówił.
"Zresztą wcześniej miała stwierdzone skłonnosci maniakalno-depresyjne, jednak odmawiała poddania się leczeniu. Miała w sobie geniusz śpiewania, ale miała też silny element autodestrukcji. Piła, brała wszystkie narkotyki, była pożywką dla tabloidów".
Osobiście Kozyra spotkał Amy na jednym z branżowych przyjęć.
"Była w totalnym amoku, kompletnie zalana. Nie wiem, czy z powodu alkoholu, czy z powodu narkotyków. To był przykry widok".
Jej przypadek powinien posłużyć jako przestroga dla każdego, kto zaczyna swoją przygodę z narkotykami. Jego zdaniem może ona skończyć się tylko tak...
"Gdyby narkotyki nie przeżarły jej umysłu, pewnie jej droga potoczyłaby się inaczej" - uważa. Pytany, czy można było zapobiec tej śmierci, stwierdził:
"Rodzice mogli doprowadzić do tego, żeby doszła do pionu. Z jednej strony była słabą osobą i nie mogła poddać się leczeniu. Z drugiej, mimo nawoływania, uparcie, jak dziecko, mówiła 'nie'".
Amy Winehouse znaleziona została martwa w swoim londyńskim domu 23 lipca.