Reklama
Reklama

Kozyra podał Kasię Klich do sądu. Poszło o łapówki!

Juror "Mam talent" jeszcze nie ochłonął po werdykcie prokuratury, która umorzyła sprawę stalkera prześladującego go od wielu miesięcy, a już walczy o dobre imię z piosenkarką Kasią Klich.

Korytarz w warszawskim sądzie przy Al. Solidarności 127. Przed jedną z sal rozpraw spotykają się, ale nie wymieniają między sobą powitania Robert Kozyra (44 l.) i Katarzyna Klich (39 l.).

Za chwilę rozpocznie się kolejna rozprawa z powództwa jurora "Mam talent" przeciwko piosenkarce i jej partnerowi. W 2008 r. Płocica (Yaro), ówczesny menedżer Kasi, a dziś jej mąż, zasugerował na blogu, że szef Radia Zet bierze łapówki od artystów za puszczanie ich piosenek na antenie. Potem Kasia żaliła się publicznie, że właśnie to jest powodem jej kulejącej kariery.

Reklama

Kozyra stanowczo zaprzeczył oskarżeniom, a Klich i Płocicę pozwał do sądu o ochronę dóbr osobistych. 14 stycznia br. odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie, która ciągnie się już od 4 lat. Pechowo dla Kozyry w sądzie nie pojawił się powołany na świadka lider zespołu Feel, Piotr Kupicha.

"Adwokaci Roberta chcieli zapytać Kupichę, czy za to że Kozyra jako pierwszy w Polsce zaczął puszczać piosenki Feela, Piotrek musiał płacić pieniądze. Widocznie gwiazdor nie miał czasu, by wpaść do sądu" - zdradza "Na Żywo" jeden z członków ekipy "Mam talent!". Następna rozprawa ma odbyć się w kwietniu.

Jaki będzie finał? - dr Pomponik kieruje na obserwację!

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Robert Kozyra | Kasia Klich
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy