Krawczyk chce pomóc byłej żonie
- Przeżyłem z tą kobietą 11 lat, muszę jej pomóc! - mówi wokalista Krzysztof Krawczyk (64 l.) o Halinie Żytkowiak.
Choć sam ratuje właśnie zdrowie w ośrodku na Kaszubach, wesprze walczącą z nowotworem byłą żonę. - Gdy ją poznałem, świata poza nią nie widziałem - wzdycha.
Był 1969 rok, festiwal w Opolu, ona śpiewała z Amazonkami, on był w Trubadurach. Wkrótce rozstał się z ówczesną żoną Grażyną Adamus i ożenił z Haliną. W 1973 roku urodził się Krzysztof Igor, ich syn. - Kochamy to nasze dziecko strasznie - mówi "Rewii" piosenkarz.
- Może i przetrwałoby małżeństwo, gdybyśmy żyli w zgodzie z Bogiem. A może Bóg chciał, bym poznał Ewę, która zaprowadziła mnie do Kościoła? - pyta.
Ewa Krawczyk, obecna żona pana Krzysztofa, chce obojgu pomóc. - Nie byłam nowoczesną żoną, która pozwala mężowi spotykać się z byłą, ale teraz, jeśli Krzysztof będzie chciał odwiedzić Halinę, nie będę miała nic przeciwko - mówi.
Żytkowiak leży w szpitalu w Los Angeles. - Dzwoniła już do Krzysia. Rozmawiali o przyszłości, o spadku, który chce zostawić naszemu dziecku. Jeśli Krzyś będzie chciał lecieć do mamy, wszystko sfinansuję - mówi piosenkarz.
- Nawet polecę z nim albo wyślę zaufaną osobę, bo lot może być dla syna niebezpieczny. Jeśli Halinka będzie chciała być w Polsce, wystarczy jedno słowo: pomogę jej wrócić! - deklaruje.
(nr 9)