Krawczyk: "Jestem załamany"
Krzysztof Krawczyk (62 l.) cierpi na jesienną depresję. Podczas jednego z koncertów wyznał, że ostatnio bardzo często myśli o śmierci.
Lękami i obawami piosenkarz dzieli się na koncertach, wprawiając w osłupienie swoją publiczność. Podczas koncertu w Teatrze Miejskim w Gdyni, Krawczyk często mówił o końcu i przemijaniu - donosi "Super Express".
Powodem złego samopoczucia artysty jest śmierć bliskiej osoby: "Jestem załamany. Zmarł mój przyjaciel. Nie wiadomo kiedy i mnie wezwą do chóru w niebie" - powiedział podczas występu.
"Przed koncertem siedziałem sam w samochodzie. Dopiero gdy wyszedłem do was, poczułem się lepiej. Dziękuję wam, że kupujecie moje płyty. Dzięki temu przez trzydzieści lat moja rodzina nie była głodna" - dodał.
Po występie pan Krzysztof nie miał sił, by zejść ze sceny. "Takiego Krawczyka nie widzieliśmy nigdy. Dotąd zawsze tryskał energią i porywał tłumy. Widać śmierć przyjaciela podcięła wielkiemu artyście skrzydła" - czytamy w "Super Expressie".