Krawczyk: Już nie ćpam na koncertach
Krzysztof Krawczyk (66 l.) szczerze o swoich doświadczeniach z narkotykami.
"Z wyjątkiem heroiny skosztowałem wielu substancji - PCP, grzybki halucynogenne..." - przyznaje wokalista na łamach "Super Expressu".
"To było po rozwodzie z moją żoną. Przeżywałem to rozstanie bardzo, trafiłem do hipisowskiej wspólnoty, w której byłem częstowany marihuaną, haszyszem" - opowiada.
Twierdzi jednak, że nigdy nie był uzależniony, bo nie ma ku temu predyspozycji. "Wydaje mi się, że jak ktoś nie ma charakteru, to się tym narkotykom podda. Ja się nie poddałem" - zapewnia.
Dziś już nie potrafiłby jak kiedyś wyjść na scenę pod wpływem środków odurzających, bo odkrył, że koncerty bez wspomagania są o niebo lepsze.
"Gdy pewnego dnia zagraliśmy na trzeźwo, to się okazało, że jest to najlepsza wersja naszych występów" - mówi.
Mimo wszystko, częstowany marihuaną, nie odmawia. Zarzeka się jednak, że "nie ma słabości do narkotyków".