"Król Cyganów" zalega milion zł. w Urzędzie Skarbowym. Znalazł wyjście na pozbycie się długu
DonVasyl, nazywany też "Królem Cyganów" ma poważne problemy finansowe. Ponieważ nie był w stanie spłacić całości długu to uznał, że ogłosi upadłość konsumencką. Już w 2019 roku media informowały, że za zaległe podatki musi uiścić ponad milion złotych.
Don Vasyl wciąż zmaga się z problemami finansowymi. W 2019 roku wyszło na jaw, że muzyk przez sześć lat nie płacił podatków, a to spowodowało, że urósł mu ogromny dług. Wtedy tłumaczył w rozmowie z "Faktem", że zatrudnił dwóch niekompetentnych pracowników, którzy nie odprowadzili odpowiednich kwot do Urzędu Skarbowego.
"Oni zawiązali mi ten zespół Don Vasyl i Cygańskie Gwiazdy. Okazało się, że nie płacili za to podatków. W końcu dobrała się do mnie skarbówka" - mówił "Król Cyganów" . Do zapłacenia miał 400 tys. zł, ale przez lata narosły procenty i odsetki. Ostateczna kwota sięgnęła miliona złotych.
Z powodu ogromnego długu Don Vasyl sprzedał swoje nieruchomości. W pewnym momencie wyznał, że nie ma gdzie mieszkać i na jakiś czas zatrzymał się u swoich dzieci pod Ciechocinkiem. "Ze względu na specyfikę mojego zawodu zakłócam prywatność i mir domowy mojej rodziny, w ich domu odbywają się wszelkie spotkania zawodowe związane z organizacją corocznego festiwalu Romów w Ciechocinku. W tym domu mieści się również biuro stowarzyszenia Romów, a dom przecież powinien być miejscem do odpoczynku rodziny" - wyjaśniał w rozmowie z "Faktem".
Artysta poprosił nawet władze Ciechocinka o pomoc, ponieważ uznał, że należy mu się ona, skoro od 24 lat organizuje w tym mieście festiwal. Tłumaczył wtedy, że sytuacja finansowa nie pozwala mu kupić ani wynająć lokalu. Co więcej pandemia odbiła się negatywnie na zarobkach muzyka, ponieważ przez dwa lata nie koncertował.
Władze miasta sceptycznie podeszły do apelu Króla Cyganów. Uznano, że jest to nieporozumienie i fakt, że organizuje koncerty w Ciechocinku, nie stanowi podstawy do dania muzykowi mieszkania.
Minęły trzy lata i okazuje się, że Don Vasyl wciąż spłaca długi. "Cały czas spłacam te pieniądze, bardzo dużo już spłaciłem, ale obecnie syndyk przejął sprawę i ta sprawa poszła do sądu. Być może, jeżeli Bóg pozwoli, to mi umorzą to w końcu już, bo i tak za dużo już spłaciłem" - mówił w rozmowie z Pomponikiem. Ma nadzieję, że uda mu się załatwić sprawę tak, jak Michałowi Wiśniewskiemu. "Natomiast ja będę szczęśliwy, jeśli dożyję jeszcze tego, że zostanę wolnym Polakiem" - wyznał nam.
Don Vasyl oznajmił, że znalazł rozwiązanie tej sytuacji i... ogłosi upadłość konsumencką. "Ja już to ogłosiłem u syndyka. Teraz wpłynęła sprawa do sądu w Toruniu. Czekam, lada chwila być może Bóg pozwoli, że w końcu umorzą mi tę resztę tych długów".
Artysta wciąż uważa, że zaległości w podatkach nie były jego winą. Szczerze przyznaje, że ta historia niczego go nie nauczyła i nadal będzie pomagał ludziom, nawet jeśli go oszukają. "Przeważnie oszukuje się ludzi, którzy są bardzo dobrzy, którzy są uczciwi. Oni wierzą w siebie i że inni też tacy są. Ja jestem naiwny, od dziecka byłem tak nauczony. Ufam ludziom, trzeba ufać" - podsumował.
Całą rozmowę możesz zobaczyć poniżej:
***
Zobacz także:
Don Vasyl o alkoholizmie. "Zawierzyłem to Bogu"
Don Vasyl ma ogromny żal do Viki Gabor! "Król Cyganów" wyjawił, czym mu podpadła! "Nic z nas nie ma"
Don Vasyl pokazał nam, jak mieszka. Przepych wnętrz robi wrażenie [TYLKO U NAS]