Królikowski musi sprzedać dom, by opłacić długi. Takiej kwoty żąda Opozda
Antoni Królikowski w ostatnim czasie usłyszał zarzuty prokuratora w związku z zaległościami alimentacyjnymi. Ma także problemy związane z jazdą pod wpływem substancji odurzającej. Aby temu wszystkiemu zaradzić, aktor jest zmuszony sprzedać dom. Czy to wystarczy?
Antoni Królikowski i Joanna Opozda rozstali się na początku ubiegłego roku, mimo to konflikt pary nadal eskaluje, a festiwal zarzutów nie ma końca. Powodem są alimenty na syna Vincenta oraz spotkania z chłopcem. Dodajmy, że para nadal nie ma rozwodu, a w sądzie toczy się sprawa związana z alimentami. Roszczenia Joanny Opozdy są dość wysokie. Doszło do tego, że Królikowski twierdzi, iż nie jest w stanie sprostać tak wysokim kwotom. Przez kryzys wizerunkowy Królikowski stracił kilka lukratywnych kontraktów i wycofał się z show-biznesu.
W najnowszym wywiadzie, jakiego Antoni Królikowski udzielił dla Super Expressu, aktor przyznał, że mierzy się z problemami finansowymi. Zapewnił, że nie uchyla się od płacenia alimentów, ale ich wysokość jest dla niego zbyt wysoka. Doszło do tego, że wobec aktora wszczęto postępowanie prokuratorskie i w efekcie usłyszał zarzuty:
"Antoniemu K. został przedstawiony zarzut, że w okresie od czerwca 2022 r. do 27 stycznia 2023 r. uchylał się od wykonywania ciążącego na nim obowiązku alimentacyjnego na rzecz małoletniego syna oraz żony, gdzie łączna wysokość powstałych zaległości stanowi równowartość co najmniej trzech świadczeń miesięcznych" - przekazała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Aktor ujawnił, że kwota alimentów na miesiąc wynosi 10 tys. złotych. Królikowski nie ma obecnie takich dochodów, jak przed kilkunastoma miesiącami i żeby zaspokoić żądania Joanny Opozdy jest zmuszony sprzedać swój dom.
"Jestem w trakcie sprzedaży mojego domu, dzięki której ureguluję zaległe alimenty i część przyszłych należności z góry - łącznie kwotę ok. 100 tys. zł od razu na rachunek Asi. Dodatkowo wpłacę na depozyt sądowy odpowiednie zabezpieczenie przyszłych płatności za 6 miesięcy. Mam nadzieję, że to również złagodzi konflikt i umożliwi mi spotkania z synem w normalnych warunkach" - wyjaśnia Antek Królikowski.
Zdaniem aktora niezapłacone alimenty były sporym problemem i uniemożliwiały mu spokojne spotkania z synem. Na razie Królikowski może odwiedzać syna tylko w mieszkaniu Joanny Opozdy. Za każdym razem, kiedy udawał się na spotkanie z synem, musiał mierzyć się z awanturami, czego, jak twierdzi, chce uniknąć.
"Vincent od początku był dla mnie ważny, odwiedzałem go zawsze w miarę możliwości, jednak spotkania przebiegały w bardzo nerwowej i emocjonalnej atmosferze. Nie chcę, żeby mały był świadkiem zajadłych kłótni, czy słuchał wrzasków, oskarżeń czy przekleństw skierowanych wobec mojej rodziny. Więcej na ten temat nie chcę już mówić" - opowiadał dla SE.
Królikowski w związku z tym będzie walczył o możliwość spotkań z Vincentem poza mieszkaniem matki chłopca. Nie będzie to takie proste z uwagi na inne zarzuty ciążące na aktorze, a związane z używaniem substancji odurzających.
Zobacz też:
Opozda i Królikowski jeszcze się ze sobą pomęczą. Proces może trwać 10 lat
Antoni K. usłyszał zarzuty. W tle zaległości alimentacyjne na kilkadziesiąt tysięcy złotych!
Małgorzata Ostrowska-Królikowska wezwała kochankę Antka do siebie. Niespodziewany finał wizyty Izy
Joanna Opozda zapozowała w białej kreacji. Jej sławny znajomy zareagował od razu