Królowa cygańskiej piosenki ujawniła całą prawdę o romskich małżeństwach. Ona sama słono zapłaciła za poślubienie Polaka
Patrycja Runo jest nazywana "królową cygańskiej piosenki". Gwiazda od lat występuje na scenie i gości w licznych programach telewizyjnych. Tym razem kobieta postanowiła przybliżyć Polakom romskie tradycje, które od lat budzą ciekawość i owiane są tajemnicą. Postanowiła m.in. wyjawić prawdę o romskich małżeństwach.
Społeczność romska związana jest z naszym krajem od wielu lat. Choć Cyganie żyją obok nas, tak naprawdę o ich kulturze, zwyczajach wciąż wiemy mało. Do tego w wielu przypadkach posługujemy się stereotypami na ich temat.
Próbują to zmieniać m.in. słynny Don Vasyl, który propaguje kulturę romską i przybliża ją Polakom. Równie aktywna w tej kwestii jest także Patrycja Runo - "królowa cygańskiej piosenki".
To ona była jedną z gwiazd zeszłorocznego Sylwestra Marzeń w Zakopanem, gdzie dała świetny występ, zachwycając zebraną widownię.
Teraz z kolei postanowiła rozprawić się z wieloma mitami krążącymi o Romach. W rozmowie z o2.pl Runo opowiedziała m.in. o znaczeniu dla ich społeczności słynnych porwań.
"W romskiej tradycji, młody mężczyzna miał prawo porwać wybrankę swojego serca. Przeważnie młody uprowadzał ukochaną w pojedynkę, ale czasem zdarzało się, że towarzyszyli mu również inni Romowie. Po umownych 24 godzinach młodzi wracali na łono rodziny, będąc uznanymi już za małżeństwo. Zdarzały się również przypadki, że rodzina młodej nie wyrażała zgody na zawarcie takiego związku, więc dziewczynę trzeba było zwrócić rodzinie" – tłumaczy Patrycja Runo.
Gwiazda opowiada, że romskie wesela należą do bardzo wyjątkowych i gwarnych...
"Gdy małżeństwo zostało zaakceptowane i pobłogosławione, zaczynały się przygotowania do wielkiego wesela. W czasach, gdy wędrowały tabory, wesele trwało wiele dni, były tańce i śpiewy na polanie. W obecnych czasach wesele odbywa się na sali, ale potrafi również trwać nawet dwie, trzy doby. Organizowane jest w tempie ekspresowym, gdyż już trzy dni po powrocie pary młodej goście hucznie się bawią. W romskiej tradycji, zaprasza się całe rodziny z wielu miast, co oznacza, że na sali bardzo często bawi się minimum 300 gości" - dodała.
Przed ślubem błogosławieństwo młodej parze daje "najbardziej zasłużona osoba ze starszyzny" i nie musi to być wcale żaden z rodziców.
"Ręce młodych zostają związane chustą i polane szampanem. Czasem zdarzało się, że chusta się rozwiązywała, wtedy miało to zwiastować rozpad tego związku" - zdradza gwiazda.
Co ciekawe, podczas wesela młodzi nie siedzą razem. Panna młoda spędza ten wieczór z kobietami, a pan młody sadzany jest w męskim gronie.
Kiedyś mężatki musiały zakładać specjalne elementy garderoby, które podkreślały ich "skromność" i przynależność do męża. Na głowach nosiły chusty, które zakrywały włosy. Dziś już się od tego odchodzi.
Najbardziej szokująca jest jednak "kara za zdradę". Ta forma ostracyzmu stosowana jest niestety do teraz...
"Romskie kobiety słyną ze swych pięknych, długich włosów. Gdy Romka dopuszcza się zdrady małżeńskiej, obcina się jej włosy na krótko, by w ten sposób napiętnować jej haniebny czyn" - mówi Runo.
Sama gwiazda też nieźle podpadła romskiej społeczności. Zdecydowała się bowiem zerwać z tradycją i poślubiła Polaka. Nie była też więc nigdy porwana...
"Ja nie zostałam porwana. To ja porwałam mojego męża. Tomek nie jest Romem, ale świetnie odnajduje się w tej tradycji. Na naszym weselu bawiło się prawie 200 osób, w większości Polacy, ale byli też Romowie. Myślę, że nasi goście poczuli się jak na wielkim cygańskim weselu. Były tańce cygańskie i śpiewy. Nie zabrakło oczywiście tradycyjnych romskich potraw" - wspomina.
Zobacz też:
Tak mieszka Don Vasyl. Aż dech zapiera
Górniak dostała niebywały prezent od "króla cyganów"