Królowa Elżbieta II o "nieślubnym" synu mówiła niechętnie. To był jej sekret
Królowa Elżbieta II zawsze szczególnym uczuciem darzyła swoje trzecie dziecko, a zarazem drugiego syna, księcia Andrzeja. Okazywała mu pobłażliwość nawet wtedy, gdy skompromitowany migał się od stawiennictwa w sądzie. Istnieje teoria, która wyjaśnia, dlaczego brytyjska monarchini, znana z przywiązania do wysokich standardów moralnych, księciu Andrzejowi wybaczała wszystko.
Królowa Elżbieta II i książę Filip poznali się w 1939 roku. Księżniczka od początku była przekonana, że spotkała miłość swojego życia. Chociaż rodzice próbowali wybić jej z głowy małżeństwo z księciem, którego rodzina była blisko związana z reżimem nazistowskim, przyszła królowa wymusiła na nich zaproszenie Filipa do Balmoral, gdzie nastąpiły oficjalne oświadczyny.
Spędzili razem 74 lata aż do śmierci księcia Filipa w kwietniu zeszłego roku. Ze strony Elżbiety była to wielka i namiętna miłość, którą mąż odwzajemniał w zauważalnie mniejszym stopniu. W historii brytyjskich mediów oraz, niestety, monarchii zapisało się wyznanie, na jakie książę zdobył się przed swoimi kompanami od imprez:
"Nie mogę jej się pozbyć z łóżka. Wciąż jest obok mnie. Doprowadza mnie to do szału".
Książę Filip szybko zaczął szukać wrażeń poza małżeńską sypialnią, z której wyprowadził się po narodzinach pierworodnego syna, oficjalnie z powodu niechęci do spania przy otwartym oknie. Korzystając ze swojej uprzywilejowanej pozycji, szybko stał się duszą towarzystwa, zapraszaną na wszystkie co wystawniejsze i bardziej ekstrawaganckie przyjęcia w Europie.
Jak ujawnił Marek Rybarczyk w książce "Tajemnice Windsorów", Filip był stałym bywalcem przyjęć dla panów organizowanych przez Barona Nahuma.
"Gości obsługiwały kelnerki ubrane tylko w fartuszki, a po przyjęciu można było eksperymentować z seksem w kajdankach lub sadomaso. Podobno podczas jednego z takich szalonych przyjęć lat 60. książę Filip wystąpił w fartuszku w roli półnagiego kelnera".
Pożywki dla wyobraźni dostarczały także sekretne imprezy organizowane w Rzymie, przypominające scenerię filmu "Oczy szeroko zamknięte", podczas których książę ponoć "nie oszczędzał się".
Tymczasem jego żona, znacznie mniej rozrywkowa, miała własnych przyjaciół, wśród których szczególne miejsce zajmował lord Porchester, wicehrabia Carnavonu, zwany przez nią Porchy. Połączyła ich wspólna pasja. Lord Porchester był bowiem jednym z najbardziej znanych i cenionych hodowców koni rasowych na świecie.
To właśnie w jego towarzystwie królowa koiła smutki po kolejnych zdradach i wybrykach męża. I to tak skutecznie, że 19 lutego 1960 roku na świat przyszło trzecie dziecko monarchini, książę Andrew Albert Christian Edward.
Kłopot polega na tym, że królowej ciężko byłoby począć drugiego syna z mężem, który akurat przez kilka tygodni przebywał poza Wielką Brytanią... Na dodatek książę Andrzej najmniej z całej czwórki przypomina księcia Filipa, za to jest uderzająco podobny do przyjaciela mamy.
To właśnie po jego narodzinach królowa niespodziewanie zmieniła dzieciom z dalszej linii sukcesji nazwisko z Windsor na Mountbatten-Windsor, do czego mąż próbował ją przekonać od lat. Podobno właśnie w ten sposób chciała mu wynagrodzić podrzucenie cudzego syna i zmuszenie, by uznał go za swojego.
Cóż, plotki o nieślubnych książątkach, mających być ponoć biologicznymi dziećmi koniuszych, to już w pewnym sensie tradycja brytyjskiej monarchii. Wokół księcia Harry’ego nadal krążą pogłoski o rzekomym biologicznym pokrewieństwie z instruktorem jazdy konnej Jamesem Hewittem, z którym jego mama, księżna Diana miała pięcioletni romans.
Zobacz też:
To on jest ojcem Harry'ego? Największa tajemnica brytyjskiego dworu
Królowa Elżbieta II wywodziła się z polskiej dynastii. Historycy potwierdzają
Te okładki przejdą do historii! Brytyjska prasa składa hołd Królowej Elżbiecie II