Krupińska zaszokowała nawykami żywieniowymi. Tak szczera jeszcze nie była
Paulina Krupińska (36 l.) należy do celebrytek, lubiących zapewniać, że nie stosują żadnej diety, ani specjalnych zabiegów kosmetycznych, a i tak są piękne. To, jak przekonuje Krupińska, kwestia metabolizmu i sensownego zarządzania bilansem kalorycznym. Od teraz wiemy już więcej na ten temat.
Paulina Krupińska w 2012 włożyła na głowę koronę Miss Polonia. Wtedy jeszcze nikomu nie przyszło do głowy, że będzie to fucha na lata…
W wyniku zamieszania, jakie nastąpiło w biurze konkursu, gala nie odbyła się w kolejnym roku, ani przez kolejne dwa. W międzyczasie Paulina poznała Sebastiana Karpiela-Bułeckę, który podzielał jej entuzjazm w dziedzinie zakładania rodziny. Nie oglądając się na regulamin konkursu, zaczęła realizować swój plan na życie.
Od tamtej pory dochowali się dwojga pociech. Krupińska lubi zapewniać, że jest zapracowaną mamą, godzącą telewizyjną karierę z wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu, więc nie ma czasu na diety czy zabiegi upiększające.
Jak przekonuje, najdłużej wytrwała na diecie 3 godziny. W rozmowie z Plejadą wyjawiła więcej na ten temat:
„Nigdy nie byłam na żadnej diecie. Tzn. byłam maksymalnie trzy godziny. Jak byłam modelką, no to byłam największa wśród modelek i mój ówczesny chłopak, który był sportowcem, powiedział: "Słuchaj, jest taka dieta kefirowa, że się pije kefir przez trzy dni i tak się zrzuca ileś kilogramów", a ja się szykowałam do bardzo ważnego pokazu mody w Barcelonie. Nie znoszę kefiru, ale wypiłam chyba ze dwie butelki i po trzech godzinach powiedziałam: "Koniec tej diety". Wolałam wyjść na rower, pójść pobiegać, a nie się męczyć jakimiś rzeczami w kuchni przez trzy dni, które mi nie smakują” - zapewniła.
Krupińska należy do celebrytek, lubiących zapewniać, że ich fantastyczny metabolizm pozwala błyskawicznie spalić każdą ilość kalorii. Jest ich sporo w polskim show biznesie. Niektóre lubią zapewniać, że kochają pizzę i z reguły jej sobie nie odmawiają. Inne zaś przekonują, że życie bez słodyczy nie jest prawdziwym życiem.
Jak się okazuje Krupińska, należy do tych drugich. We wspomnianej rozmowie wyznała, żę nie musi sobie niczego odmawiać: „Najbardziej kocham jeść ciasta mojej mamy, która robi naprawdę przepyszną bezę, przepyszną szarlotkę, przepyszne ciasto toffi. Kocham słodycze i jem je nie tylko wtedy, kiedy kobiety mają te złe dni, ale po prostu cały miesiąc”.
Na tle jej wypowiedzi wyznania Dody, że ogranicza się do 1500 kcal dziennie, czy Katarzyny Zielińskiej, która nigdy nie ukrywała, że przeżyła długie miesiące żywiąc się jogurtem greckim i już o piątej rano była na siłowni, imponują szczerością.
Krupińskiej za to trudno ukryć, że ludzie, przywiązujący wagę do jakości i kaloryczności jedzenia, budzą w niej łagodne współczucie: „Rozumiem ludzi, którzy kochają diety, którzy kochają się zdrowo odżywiać. Ja też staram się jeść zdrowo, ale uważam, że organizm bardziej wariuje, kiedy wprowadzamy takie restrykcje, niż kiedy jemy w miarę normalnie. Oczywiście to może być kawałek, czy tam rządek czekolady, a nie cała tabliczka. Ale wszystko jest dla ludzi. Dajmy sobie trochę normalności” - wyznała.
Zobacz też:
Krupińska i Karpiel-Bułecka dostali spadek po ciotce. Na tym jednak się nie skończyło
Krupińska nie zamierza tego dłużej ukrywać. Nie jest tak kolorowo, jak ludzie myśleli