Reklama
Reklama

Krystyna Czubówna wyjawiła, ile tak naprawdę zarabiała w TVP! Padła konkretna kwota!

Krystyna Czubówna swą przygodę z telewizją rozpoczęła dokładanie trzy dekady temu, dołączając w 1991 roku do grona prezenterek nowo powstałej wtedy "Panoramy". Dziesięć lat później dowiedziała się, że w ramach "szerokiej redukcji personelu” i "odmładzania kadr" może znaleźć się na liście osób przeznaczonych do zwolnienia z TVP. Postanowiła uprzedzić swych szefów i złożyła wypowiedzenie. Dziś twierdzi, że odeszła, bo nie chciała dłużej... klepać biedy!

Krystyna Czubówna, której głos znają wszyscy miłośnicy filmów przyrodniczych oraz - od niedawna - fani dostępnych na platformie Netflix seriali dokumentalnych "Nasza planeta" i "Ziemia nocą", jest z wykształcenia prawnikiem, ale nie kryje, że z prawem niewiele miała w swoim życiu do czynienia. 

W jednym z wywiadów wyznała, że wybrała studia prawnicze, bo jako licealistka uwielbiała oglądać filmy, których akcja rozgrywała się na sali sądowej.

Reklama

"Już w trakcie studiów związałam się z radiem i, jak to się mówi, połknęłam radiowego bakcyla" - wspominała w rozmowie z "Echem Dnia", dodając, że pierwszą pracę dostała przypadkiem, bo ktoś po prostu usłyszał ją i zaprosił na przesłuchania, twierdząc, że ma bardzo foniczny głos.

W radiu Krystyna Czubówna pracowała ponad dwadzieścia lat. Zrezygnowała, gdy doszła do wniosku, że zawód spikera umarł...

"W pewnym momencie lektorzy przestali być w radiu potrzebni" - stwierdziła na łamach "Tygodnika Ciechanowskiego".

Do telewizji ściągnął ją w 1991 roku Józef Węgrzyn. Przez prawie jedenaście lat była twarzą i głosem "Panoramy", którą prowadziła na zmianę z Bożeną Targosz. Kiedy pod koniec 2001 roku po raz pierwszy usłyszała plotki o zbliżających się wielkimi krokami zmianach w TVP i planowanych zwolnieniach grupowych, zaczęła rozglądać się za nową pracą. 

W TVP nie zarabiała fortuny

Udało się jej uprzedzić swych szefów i, nie czekając na to, aż dostanie wypowiedzenie, odeszła na własnych warunkach - jak twierdzi - za obopólnym porozumieniem.

Dopiero niedawno Krystyna Czubówna zdradziła, że o rezygnacji z pracy w telewizji publicznej myślała dużo wcześniej, bo jako etatowy pracownik TVP... klepała biedę (pensja tzw. etatowa wynosiła w 2000 roku kilkaset złotych, za prowadzenie jednego wydania "Panoramy" i siedmiogodzinny dyżur prezenterski płacono niewiele ponad trzysta złotych). 

By dorobić do marnego wynagrodzenia, Krystyna Czubówna w tajemnicy przed szefami wystąpiła w reklamie największej polskiej firmy telekomunikacyjnej. 

Dopiero po nagraniu spotów, które miały być wykorzystane w kampanii reklamowej, jej nowi mocodawcy zorientowali się, że z zgodnie z rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji... nie mogła - jako prezenterka programu informacyjnego - przyjąć zlecenia.

Krystynie Czubównie nie pozostało nic innego, jak zrezygnować z pracy w TVP, a że nosiła się z tym zamiarem już jakiś czas, zrobiła to bez żalu. 

Firma telekomunikacyjna dopiero po jej odejściu z telewizji i trwającej trzy miesiące karencji, mogła rozpocząć emisję reklam. Kiedy we wrześniu 2002 roku spoty z udziałem uwielbianej przez widzów prezenterki pojawiły się w blokach reklamowych emitowanych w TVP i TVN, Krystyna Czubówna była już pracownikiem działu Public Relations Telekomunikacji Polskiej (współpracowała z TP SA do końca czerwca 2006 roku). 

Odejście z telewizji nie oznaczało jednak, że przestała - jak sama określa to, co robi do dziś - "czytać filmy".

Krystyna Czubówna bardzo długo nie chciała komentować powodów swojej rezygnacji z posady w TVP.

Janusz Pieńkowski, ówczesny szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, stwierdził w rozmowie z "Polityką", że Krystyna Czubówna decyzję o rozstaniu z "Panoramą" i - co za tym idzie - z telewizją, podjęła na długo przed tym, jak "wypłynęła" sprawa jej udziału w reklamie. Prezenterka kategorycznie temu zaprzeczała...

Prawdę o przyczynach, które zdecydowały, iż postanowiła odejść z TVP, Krystyna Czubówna wyznała dopiero wiele lat później.

"Życie w telewizji jest bardzo trudne. Wiele razy przymierzałam się do odejścia i zawsze górę brały sentymenty. Bardzo lubię pracę zespołową i identyfikuję się z zespołem. A po 2000 roku nasz zespół zdziesiątkowano! Nie było już żadnej kotwicy, która by mnie tam trzymała" - powiedziała w wywiadzie dla "Tygodnika Ciechanowskiego".

Jej największym sukcesem jest córka

"Dopóki miałam się z kim solidaryzować, to znaczy wspólnie klepać biedę, tak długo tam trwałam. Dopiero później przyszedł czas, w którym TVP uznała, że gwiazdy trzeba dobrze opłacać" - dodała.

Choć Krystynie Czubównie wiele razy proponowano powrót na Woronicza, nigdy nie skorzystała z oferty.

"W fazie głębokiego oziębienia stosunków z TVP znalazłam sobie takie rewiry, które mi się podobają i w których się realizuję. W dalszym ciągu uwielbiam lektorowanie w filmach przyrodniczych i dokumentalnych" - stwierdziła w rozmowie z portalem dziennik.pl i dodała, że poza wszystkim nie chciałaby dziś swoim głosem uwiarygadniać tego, co dzieje się w polskiej polityce.

Krystyna Czubówna od paru lat jest już na emeryturze, do której dorabia jako lektorka (współpracuje m.in. z Netfliksem) oraz nagrywając audiobooki.

Dziś, pytana przez przeprowadzających z nią wywiady dziennikarzy o swój największy sukces, bez wahania mówi, że jest nim córka.

Agata Barjasz poszła w jej ślady i też jest lektorką (jej głosem mówił ostatnio Wielki Brat w nowych odsłonach show "Big Brother"), ma już własną rodzinę i uszczęśliwiła sławną mamę wnuczkami - Zosią i Helenką, które Krystyna Czubówna rozpieszcza do granic możliwości.

Była prowadząca "Panoramy" w ogóle nie tęskni za telewizją, zwłaszcza za taką, która - co stwierdziła w wywiadzie dla portalu Dziennik.pl - "obniżyła swój poziom do punktu kulminacyjnego".  

***

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy