Krystyna Janda o Jerzym Stuhrze: Byłam świadkiem momentu, w którym nie dostawał od lekarzy nadziei!
Krystyna Janda (61 l.) jest pełna uznania dla Jerzego Stuhra (67 l.) za to, że się nie poddał i nigdy nie stracił nadziei, że wygra z chorobą!
Aktor pod koniec 2011 roku dowiedział się, że ma raka przełyku.
Kolejne miesiące spędził w szpitalu, gdzie lekarze robili, co mogli, aby pomóc artyście.
Dziś pan Jerzy wrócił do pełni zdrowia i pracy zawodowej.
Niedawno wraz z Krystyną Jandą świętowali wielki sukces ich wspólnej sztuki "32 omdlenia", która cieszy się niesłabnąca popularnością od kilku lat!
Ostatnio spektakl zagrano po raz 131., co skłoniło Jandę do refleksji.
"Nagle uświadomiłam sobie, co przez ten czas przeszliśmy, ile się wydarzyło, co przeżyliśmy" - zaczyna swój wpis aktorka.
Jerzy Stuhr pisał do przyjaciółki także ze szpitala...
"Wiesz, kiedy leżę tu w szpitalu w łóżku, nie mam siły podnieść głowy i mam naprawdę trudne momenty, powtarzam tekst 'Omdleń' i to mnie ratuje, to mnie trzyma przy życiu. Myślę sobie, żeby choćby raz jeszcze zagrać!
I zagram..." W takich momentach, milkłam, cichłam, przestawałam na moment oddychać" - pisze Janda.
Aktorka jest pełna podziwu dla Jerzego za to, jak wykorzystuje czas, który udało mu się na nowo odzyskać!
"Patrzę na Niego każdego wieczoru na scenie, widzę jak spotyka się ze swoimi studentami, czyta ich scenariusze, doradza, pomaga żonie w Jej działalności charytatywnej, uśmiecha się, smuci, dyskutuje, planuje kolejne przedsięwzięcia.
Spotyka się z rodziną, dziećmi, wnukami, widzami i.......wciąż nie mogę ochłonąć i wciąż myślę o tym wszystkim w kategorii cudu.
Byłam świadkiem momentu w którym nie dostawał od lekarzy nadziei...." - wyznaje Janda.
"Po co to piszę? Żeby Wam to powiedzieć. Żebyście wiedzieli i pamiętali i nigdy nie tracili nadziei" - podsumowuje.