Reklama
Reklama

Krystyna Janda: Synowa bardzo ją zaskoczyła!

Krystyna Janda (66 l.) cierpi po stracie bliskich osób. W dodatku jej plany urlopowe spaliły na panewce. Ale zawsze może liczyć na wsparcie ukochanych dzieci.

Na te beztroskie, wolne od pracy chwile z niecierpliwością czekała przez cały rok. 

Krystyna Janda od wielu lat ze swymi najlepszymi przyjaciółkami, Magdą Umer (69) i Zuzanną Łapicką (†64), pakowały się i ruszały w drogę. 

Miały wtedy czas, by wreszcie się zrelaksować, nagadać, nacieszyć sobą. A to wszystko odwiedzając piękne miejsca w Europie.

Niestety, wspólne wyprawy w tym składzie to już tylko cudowne wspomnienia.

W zeszłym roku panie pojechały do Prowansji, ale widziały, że Zuzanna była bardzo słaba.

Reklama

Odeszła niespełna pół roku później. Przegrała walkę z chorobą nowotworową w grudniu zeszłego roku.

Za Krystyną są wyjątkowo trudne miesiące. W kwietniu, po śmierci mamy, z którą była niezwykle zżyta, rzuciła się w wir pracy. 

Teraz czuje tego skutki i bardzo potrzebuje odpoczynku. Dostrzegli to także jej bliscy, którzy martwią się, że za dużo bierze na swoje barki. 

Synowie starają się wpadać do niej do Milanówka co weekend na rodzinny obiad. 

Gdy dowiedzieli się, że tegoroczny babski wyjazd nie dojdzie do skutku, bo Magda Umer ma w tym terminie inne plany, postanowili, że w takim razie oni zatroszczą się, by wakacyjnej tradycji stało się zadość.

Adam i jego żona Dagmara zdecydowali, że dotrzymają mamie towarzystwa. Jako cel podróży wybrali Toskanię, gdzie pani Krystyna najczęściej jeździła z przyjaciółkami.

"Na szczęście są ze mną syn i synowa oraz pies" – napisała, informując, że jest na urlopie, na swoim blogu. 

Cieszy się, że mogli spędzić razem więcej czasu, zwłaszcza iż bardzo polubiła świeżo upieczoną żonę Adama. 

Jest przeszczęśliwa, że obaj jej chłopcy wyrośli na odpowiedzialnych, mądrych mężczyzn. I że udało im się zachować mocną więź. 

Nazywa ich „partnerami życiowymi”. Zawsze mogła na nich polegać, a od czasu, gdy 11 lat temu zmarł Edward Kłosiński, zbliżyli się jeszcze bardziej. 

Tegoroczny wyjazd wszyscy zaliczają do udanych. Kto wie? Może razem stworzą nową wakacyjną tradycję?


Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy