Krystyna Janda wyciągnęła pomocną dłoń do Piotra Machalicy
Od lat ceni go jako artystę i człowieka. Teraz, gdy znalazł się na zakręcie, znów może na nią liczyć.
Pod koniec wakacji pożegnał się z funkcją dyrektora artystycznego Teatru Mickiewicza w Częstochowie, któremu poświęcił 12 lat swojego życia. Piotr Machalica (63 l.) zakończenia współpracy z tą placówką nie zamierza traktować w kategorii wielkiej porażki i już otwiera nowy etap.
Krystyna Janda (65 l.) pragnie go w tym wspierać, wystawiając na scenie Och-Teatru jego recital z piosenkami Wojciecha Młynarskiego pt. "Mój ulubiony Młynarski". - Zawodowo wiemy o sobie wszystko, lubimy się, śmieszymy, rozczulamy nad sobą - podkreśliła niedawno artystka.
Aktorzy znają się od dawna. Po raz pierwszy spotkali się 30 lat temu w Teatrze Powszechnym. Szybko stali się zgranym duetem nie tylko na scenie. Łącząca ich przyjaźń przetrwała również po 2004 r., kiedy artystka zdecydowała się wyruszyć w samodzielną podróż zawodową i założyła Teatr Polonia.
Gwiazda nie wyobrażała sobie wtedy, by w jej sztukach mogło zabraknąć Machalicy. Gwiazdor, choć nie narzekał na brak ofert zawodowych, nigdy nie odmawiał przyjaciółce, gdy ta zapraszała go do współpracy.
- Poprosić go o przyjemność grania z nim to prezent wspaniały, lepszego nie mogłam sobie ofiarować - deklarowała.
Krystyna zdaje sobie sprawę, że Piotr miewał swoje słabości. Tą najpoważniejszą był alkohol. - Upiłem się tak, że nie powinienem wyjść na scenę, a wyszedłem - przyznał szczerze w jednym z wywiadów.
- Kolegom, którzy byli ze mną, współczuję. Widownia jest bezlitosna. Usłyszałem o sobie wszystko, co najgorsze. Czytałem każdy post w internecie. Nigdy jeszcze nie doświadczyłem takiej agresji - dodał.
Na szczęście znalazł w sobie siłę, by zerwać z demonami przeszłości. Przestał sięgać po alkohol, wyciszył się, odzyskał równowagę. - Pora na zmiany zarówno w moim życiu, jak i w teatrze - wyznał.
Janda o powodzenie spektaklu może być spokojna.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: