Krystyna Mazurówna i Tadeusz Pluciński byli małżeństwem przez 3 miesiące. Rozwodzili się przez 3 lata
Krystyna Mazurówna, którą w latach 60. ubiegłego wieku uważano za jedną z najzdolniejszych polskich tancerek, miała w młodości ogromne powodzenie u mężczyzn. Dziś ekscentryczna celebrytka bardzo chętnie mówi w wywiadach o swoich "amantach", napisała nawet o nich książkę "Ach, ci faceci", ale nie wszystkich, których kochała, wspomina z takim samym sentymentem. Pierwszego męża - aktora Tadeusza Plucińskiego - wygumkowała ze swojej biografii. Dopiero gdy zmarł, wyznała, że był jej "bardzo kosztowną pomyłką".
Krystyna Mazurówna była świeżo upieczoną absolwentką szkoły baletowej i miała za sobą debiut na scenie stołecznego Teatru Wielkiego oraz pierwsze zagraniczne tournée, gdy zakochała się w starszym od niej o 13 lat Tadeuszu Plucińskim. Aktor cieszył się wtedy sławą największego polskiego amanta, był po dwóch rozwodach i romansował z Kaliną Jędrusik.
"Pierwszy raz zobaczyłam go w 1958 roku na scenie Teatru Współczesnego, jak byłam uczennicą szkoły baletowej. Grał razem z Kaliną w "Operze za trzy grosze". Po powrocie do domu zapisałam w dzienniku, że to niesamowicie przystojny mężczyzna" - opowiadała tancerka, wspominając zmarłego w 2019 roku aktora na łamach "Faktu".
"Zakochałam się w nim parę lat później" - wspominała.
Uczucie do Tadeusza - dodajmy, że odwzajemnione - dopadło Krystynę na planie programu telewizyjnego, do którego i ją, i bardzo wówczas popularnego aktora zaangażował Jerzy Gruza. Kilka dni po nagraniu Pluciński odwiedził tancerkę w jej mieszkaniu na Starym Mieście.
"Nie przyjmowałam wówczas samotnych panów, bo mieszkałam sama z dzieckiem (syn Kasper Teodor jest owocem jej nieformalnego związku z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem - przypis red.). Tadeusz tak elegancko jednak manewrował, że w końcu został do rana. Nie mógł wyjść z mojego łóżka przez kolejnych kilka miesięcy" - wyznała po latach "Faktowi".
Tadeuszowi Plucińskiemu udało się owinąć sobie Krystynę wokół małego palca. Zaprzyjaźnił się też z jej synem i zdobył przychylność jej ojca, słynnego matematyka prof. Stanisława Mazura.
"Tatuś zmusił mnie, żebym wyszła za Plucińskiego. Powiedział, że nie wypada mieszkać w jednym mieszkaniu z mężczyzną bez ślubu" - wspominała w wywiadzie telewizyjnym.
Kiedy Krystyna powiedziała zaprzyjaźnionej z nią reżyserce Oldze Lipińskiej, że wyszła za Tadeusza, ta spojrzała na nią z politowaniem i nazwała idiotką. Trzy miesiące później Mazurówna zrozumiała, że popełniła straszny błąd, zostając żoną amanta.
"Bardzo szybko się zorientowałam, kto to jest" - twierdzi.
Gdy Krystyna poprosiła Tadeusza o rozwód, usłyszała, że wcale nie jest mu to na rękę.
"Nie chciał się rozwieść i trochę mu się nie dziwię, bo przecież u mnie mieszkał za darmo, gosposia go kochała, a syn uwielbiał" - wspominała w rozmowie z "Angorą".
Mazurówna przez trzy lata walczyła - to jej słowa - o odzyskanie wolności. W końcu Pluciński zgodził się na oficjalne zakończenie ich małżeństwa, ale postawił jeden warunek.
"Zażądał podziału majątku. Kłóciliśmy się w sądzie o futro, które kupiłam w Moskwie, o serwis Rosenthala, o wazę i cukiernicę" - mówiła tancerka, dodając, że gotowa była zapłacić mężowi, byle tylko się od niego uwolnić.
W końcu Tadeusz Pluciński zrzekł się praw do majątku żony, a za podpis na dokumentach rozwodowych dostał czek na 100 tysięcy złotych. Tak przynajmniej opowiadała w wywiadzie Mazurówna.
Aktor inaczej zapamiętał swe rozstanie z tancerką. Na kartach książki "Na wieki wieków amant" stwierdził, że jego była żona - delikatnie mówiąc - mija się z prawdą.
"Rozwiedliśmy się bezproblemowo. I bardzo mnie zdziwiło, że uważa inaczej. Jak czytam w jakichś wywiadach, że małżeństwo ze mną było nieporozumieniem, bo to ojciec kazał się jej ze mną ożenić, pusty śmiech mnie ogarnia" - wyznał.
Tadeusz Pluciński zdradził w swojej książce, że jego małżeństwo z Krystyną nie przetrwało próby czasu, bo tancerka po prostu zostawiła go i wyjechała do Paryża. Poza tym mieli - to jego słowa - "totalnie rozbieżne pomysły na życie i plany na przyszłość".
Po rozwodzie Tadeusz Pluciński poślubił Joannę Wołłejko, a Krystyna Mazurówna wyszła za mąż za Jeana Pierre Bluteau, z którym jednak też po pewnym czasie się rozstała.
Tadeusz Pluciński zmarł 23 kwietnia 2019 roku. Krystyna nie uznała za stosowne pojawić się na jego pogrzebie.
"W dniu pogrzebu Tadeusza wypiłam z synem szampana za piękną i szaloną młodość, która minęła" - zdradziła "Faktowi".
Zobacz też:
Wendzikowska utknęła na lotnisku z córkami. Wszystko przez jedno niedopatrzenie
Marta Wiśniewska i Michał Wiśniewski pogodzili się. "Nie ma żadnego topora"
Monika Miller wyjawiła prawdę na temat ukochanego. Nie do wiary, co powiedziała