Krystyna Sienkiewicz: Adoptowana córka walczy o majątek po znanej matce
Krystyna Sienkiewicz (+82 l.) przed śmiercią cały swój majątek zapisała bratankowi. O schedę po aktorce nieoczekiwanie jednak zaczęła ubiegać się jej adoptowana córka.
Zmarła 12 lutego artystka przez lata dorobiła się sporej fortuny szacowanej na ponad 3 miliony złotych. Sam dom, w którym mieszkała, warty jest 1,5 miliona, a na tym przecież nie koniec...
"Trzy domy. Nie, dwa domy i jeden domek z patyczków. To są ostatnie moje domy (...) Trzeba kupować ziemię, trzeba kupować domki. To jest bank. Los figle płata, a my, jeśli trzeba, to płacimy. Kupiłam więc ziemię w Świdrze, kupiłam przy Płatniczej, to była mądra rzecz" - wyliczała pani Krystyna w swojej wydanej przed kilku laty książce "Skrawki".
Głównym spadkobiercą majątku aktorki jest jej bratanek, znany piosenkarz Kuba Sienkiewicz. "Super Express" dowiedział się jednak, że o spadek zaczęła ubiegać się także Julia, adoptowana córka aktorki. Kobieta wynajęła znaną warszawską prawniczkę, która ma wywalczyć dla niej część majątku po Sienkiewicz.
To dość zaskakujące, zważywszy na to, że córka ze swoją znaną matką nie utrzymywała kontaktów. Co więcej, w jednym z wywiadów Krystyna Sienkiewicz wyznała, że Julia chciała ją... zabić.
"Matka ją porzuciła. Julka urodziła się chora, nikt jej nie chciał. Wzięłam ją ze szpitala, kiedy miała 3,5 roku. Nauka z trudem jej przychodziła. Wiele w nią włożyłam miłości, energii, kupiłam mieszkanie. Miała wsparcie. Skończyła kurs modelek, fryzjerski, manicure, pedicure, wszystko, co chciała, ale nigdzie długo miejsca nie zagrzała. Chciała mnie zabić. Przychodziła pod dom, wykrzykiwała. Nie chcę o tym opowiadać. Czasem żałuję, że ją adoptowałam" - opowiadała Sienkiewicz na łamach "Dobrego Tygodnia".
Aktorka ujawniła przed śmiercią, że wybaczyła córce wszystkie krzywdy, wspierała finansowo. Przygotowaniami do pogrzebu zajął się Kuba Sienkiewicz.