Krzysztof Baranowski musiał zrezygnować z rejsu. Ale ma inny pomysł
Krzysztof Baranowski (83 l.) przez kilka miesięcy przygotowywał się do rejsu przez Atlantyk, jednak w obliczu wojny w Ukrainie, uznał, że nie czas na oceaniczne przygody. Ma za to inny pomysł. „Polega na tym, że polska młodzież będzie się zajmować swoimi ukraińskimi rówieśnikami”.
Krzysztof Baranowski, który 50 lat temu przepłynął samotnie Atlantyk, w okazji okrągłej rocznicy chciał powtórzyć swój wyczyn sprzed pół wieku. 17 czerwca 1972 roku Baranowski, jako dwunasty spośród żeglarzy, biorących udział w samotnych regatach OSTAR, ukończył trasę z Plymouth w Wielkiej Brytanii do Newport w Stanach Zjednoczonych.
Płynął wtedy na jachcie Polonez i w tym roku też tak planował. Jacht został gruntownie wyremontowany, a 83-letni żeglarz rozpoczął przygotowania do samotnego rejsu. Kilka miesięcy spędził na jachcie zacumowanym u wybrzeży Teneryfy. Jak wspominał w rozmowie z „Faktem”:
I kiedy już wydawało się, że Baranowski jest na najlepszej drodze do samotnego przepłynięcia Atlantyku, 24 lutego Rosja zaatakowała Ukrainę. Właściciel jachtu Polonez uznał, że w takie sytuacji skupianie się na biciu osobistych rekordów jest co najmniej niestosowne. Jak tłumaczy żeglarz:
Baranowski nie zrezygnował jednak z marzeń o pokonaniu Altantyku. Wpadł na pomysł zorganizowania rejsu szkoleniowego z mieszaną polsko-ukraińską załogą. Jak ujawnia w „Fakcie”:
Zobacz też:
Czarne chmury nad Jaworowicz. Dziennikarka usłyszała poważne zarzuty
Co się działo w willi Hugh Hefnera? Na jaw wychodzą kolejne surowe zasady
***