Krzysztof Globisz pojawił się publicznie. Doszło do wzruszającej sceny. Andrzej Seweryn wszystko nagrał

Mija 9 lat, odkąd Krzysztof Globisz w trakcie nagrywania audiobooka „Martwe dusze” doznał rozległego udaru. Jak wspominała jego żona, Agnieszka, konieczny okazał się zabieg kraniotomii, czyli operacyjnego otwarcia czaszki. Z otwartą czaszką aktor przeżył 11 miesięcy… 

Przez długi czas był w stanie krytycznym, jednak dzięki staraniom lekarzy, własnej sile woli i ogromnemu wsparciu ze strony żony i pomocy rzeszy przyjaciół Globisz zaczął wracać do zdrowia. Ten proces jeszcze się nie skończył, aktor wciąż nie odzyskał dawnej sprawności, ale jest aktywny zawodowo, a jego życie upływa pod znakiem codziennej walki o przywrócenie kolejnych cząstek dawnego życia. 

Ostatnio Krzysztof Globisz pojawił się na Festiwalu Filmów-Spotkań NieZwykłych w Sandomierzu. Został uhonorowany Koroną Sandomierską i tytułem Aktora NieZwykłego. Aktor, który wciąż musi podpierać się laską i zmaga się z afazją, zdecydował się wygłosić krótką mowę. Z trudem opanowując wzruszenie powiedział do mikrofonu, trzymanego przez żonę:

"Siądźcie sobie. Jestem sobą tylko przypadkowo. Jestem sobą tylko przypadkowo. Trzeba grać z dziurą w duszy. Dziękuję". 

Słowa wypowiedziane przez Globisza wywarły piorunujące wrażenie. Wszystko nagrał Andrzej Seweryn, który zamieszczając na Instagramie filmik, opatrzył go komentarzem:

"Krzysztof i jego cudowna żona Agnieszka są dla nas wzorem miłości, piękna, pracy, uporu i wytrwałości. Żyjcie nam 100 lat!"

Pod nagraniem pojawiły się komentarze wzruszonych fanów:

"Ależ niezwykły obraz męstwa, siły, odwagi, wytrwałości"

"Wzruszający moment. Gratulacje dla pana Krzysztofa"

Życie Krzysztofa Globisza uległo całkowitej zmianie w lipcu 2014 roku. Globisz, przez całe życie związany z Krakowem, przyjechał wtedy do Warszawy nagrywać audiobook „Martwe dusze” Mikołaja Gogola. Kiedy w nocy zadzwonił do żony, od razu zorientowała się, że dzieje się coś złego. Natychmiast wyruszyła do Warszawy zorganizować pomoc. 

W szpitalu zdiagnozowano u Globisza rozległy udar. Jak potem ujawniła Agnieszka Globisz:

"Bardzo długo był w stanie krytycznym, lekarze nie dawali mu wielkich szans na normalne życie". 

Chociaż rokowania nie były optymistyczne, aktor wszystkich zadziwił. Po wybudzeniu ze śpiączki okazał się być w lepszym stanie niż przewidywali lekarze. Wprawdzie miał sparaliżowaną jedną stronę ciała, ale bez żadnych kłopotów rozpoznał bliskich i nawiązał kontakt z personelem medycznym. 

Szybko wrócił do codziennych czynności, takich jak samodzielne jedzenie i z entuzjazmem rozpoczął rehabilitację. Ponieważ w wyniku udaru uszkodzeniu uległ ośrodek mowy, obejmowała ona także ćwiczenia z logopedą. 

Aktor spędził w warszawskim szpitalu dwa miesiące, po czym wrócił do swojego rodzinnego Krakowa. Jego przyjaciółka, Anna Dymna za pośrednictwem swojej fundacji „Mimo wszystko” zbierała pieniądze na jego leczenie i rehabilitację. W wywiadach podkreślała, jaki jest dzielny i codziennie ćwiczy z rehabilitantem i logopedą. 

Niedawno Globisz wystąpił  w filmie „Prawdziwe życie aniołów”. Zagrał w nim nie tylko główną rolę, ale również samego siebie. Głównym bohaterem filmu Artura W. Barona jest ceniony aktor imieniem Adam, odtwórca roli anioła w dwóch popularnych filmach, który u szczytu kariery przechodzi udar. O jego powrót do zdrowia walczy żona, Agnieszka, która składa mężowi obietnicę, że jeszcze wróci do aktorstwa. Tymczasem rokowania lekarzy nie nastrajają optymistycznie…

Tytuł „Prawdziwe życie aniołów” nawiązuje do wybitnych kreacji Globisza w filmach „Anioł w Krakowie” i „Zakochany anioł”, też zresztą wyreżyserowanych przez Artura W. Barona. 

Zobacz też:

Krzysztof Globisz: Poruszające wieści z Krakowa. Znajomi ujawniają prawdę o jego stanie zdrowia

Anna Dymna ujawnia prawdę o stanie zdrowia Krzysztofa Globisza. „Dlaczego ktoś to robi?"

"Prawdziwe życie aniołów": Krzysztof Globisz gra samego siebie