Krzysztof Globisz wrócił na plan serialu! Ekipa przecierała oczy ze zdumienia!
Krzysztof Globisz (60 l.) bał się, że po udarze nie będzie miał za co żyć. Ciężko ćwiczył, aż dokonał niemożliwego.
"To wprost niemożliwe..." – mówią na planie serialu "Leśniczówka" na widok Krzysztofa Globisza, który w 2014 r. przeszedł dwa udary. Kilka dni temu ruszyły zdjęcia do nowego serialu TVP i grający jedną z głównych ról aktor zagrał już swoje pierwsze sceny. I całą ekipę wprawił w osłupienie.
Nie tylko porusza się o własnych siłach, ale poradził sobie z afazją, która dla niego znaczyła koniec marzeń o powrocie do dawnego życia. Dialogi z kart scenariusza artysta wypowiadał z aktorską precyzją, cytując tekst z pamięci.
"To byk, jest silny, widzę w nim wielką wolę powrotu do zdrowia" – zapewnia Jan Klata, do niedawna dyrektor krakowskiego Starego Teatru.
Udar, którego artysta doznał w lipcu 2014 r., był bardzo rozległy. Cztery miesiące spędził w warszawskim szpitalu, a kolejny udar wydawał się kłaść kres marzeniom o powrocie do normalnego życia i pracy.
Lekarze mówili: sami nie wierzymy, że pacjent to wszystko przeżył.
Pan Krzysztof stracił mowę, miał problemy z poruszaniem się. Nadzieja był niewielka, ale nie zamierzał się poddawać. Rehabilitacja była długa i kosztowna, ale pomogli przyjaciele.
W zbiórkę pieniędzy zaangażowała się m.in. Anna Dymna (66). Aktor z wysiłkiem, walcząc z bólem i ograniczeniami, wykonywał ćwiczenia.
"To powolny proces, ale wierzę, że da efekty. On wróci do nas..." – mówiła Dymna.
Jej słowa okazały się prorocze. Trzy lata po udarze, aktor nagrał psalmy w projekcie „Biblia Audio”, wrócił na scenę, a wiosną zobaczymy go w nowym serialu.
Żelazna determinacja, siła woli i chęć życia sprawiły cuda, które zadziwiają nawet lekarzy, zajmujących się pacjentami po udarach...
***