Krzysztof Gojdź odwołał "aktywność w Polsce" i... rozpętała się afera. Uchodźcy z Ukrainy w tle! "Ktoś pamięta Wołyń?"
Krzysztof Gojdź swoim wpisem na Facebooku rozpętał niezłą aferę. Słynny "lekarz gwiazd" oznajmił, że odwołuje wszelką aktywność w Polsce z powodu wojny w Ukrainie. Internauci zarzucili mu, że ten ma ogromne możliwości i mógłby pomóc uchodźcom, a jedyne co zrobił to zrezygnował z przyjazdu do Polski. Gojdź nie wytrzymał...
Krzysztof Gojdź zaistniał w polskim show-biznesie jako "lekarz gwiazd", którym pomaga w zachowaniu "młodzieńczego" wyglądu.
Sam bardzo polubił brylowanie na salonach, a swego czasu zaliczył nawet udział w "Tańcu z gwiazdami".
Potem jednak postanowił porzucić dotychczasowe życia i przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie otworzył kolejną klinikę medycyny estetycznej.
Do Polski od czasu do czasu przyjeżdża w sprawach biznesowych. Niebawem miał znów się zjawić, by przeprowadzić szkolenia.
Na swoim Facebooku oznajmił jednak, że w związku z sytuacją, która dzieje się tuż za granicami naszego kraju, odwołuje całą swoją aktywność.
To jednak nie spodobało się obserwującym go internautom, którzy zarzucili mu, że nie udziela się w sprawie pomocy uchodźcom z Ukrainy, a ma ogromne możliwości, także te finansowe.
"Chyba jest Pan oderwany jednak od rzeczywistości. A miałam o panu takie dobre zdanie. Jestem wstrząśnięta pana postawą! Może czas otworzyć klinikę w Moskwie? Żegnam na stałe", "Straszne, ale nie będziemy tęsknić", "A może zamiast szkoleń, należy wspierać Ukrainę i tych ludzi, którzy uciekają w czasie wojny z dziećmi na rękach, niosąc całe swoje życie w reklamówce. Życzę refleksji i więcej empatii" - pouczali go "fani".
Gojdź nie wytrzymał i postanowił odpowiedzieć Polakom. Najpierw zrugał jedną z internautek, by ta "zajęła się sobą, a pomaga się ciszy".
Oznajmił, że nie musi się afiszować z pomaganiem i nie będzie chodził cały ubrany w żółto-niebieskie barwy.
Potem zamieścił nowy wpis, w którym stwierdził, że żal mu Ukraińców, ale lansowanie się "na pomaganie" nie jest w jego stylu.
"Czy mam ubrać się cały na żółto-niebiesko i tak paradować? Show must go on? Really?! Czy pomagać można w ciszy bez rozgłosu? Czy może mam wziąć karabin na plecy i lecieć, bronić Ukrainy?" - oburzał się Gojdź.
Potem przypomniał o trudnych relacjach polsko-ukraińskich, o których on nie zapomina...
"Czy ktoś pamięta jeszcze karty naszej historii? Wołyń? UPA? Bandera? Coś świta? Bo mi tak! Mój dziadek, który miał olbrzymi wpływa na to, kim dziś jestem — opowiadał prawdziwe historie, z życia wzięte, jak Ukraińcy traktowali Polaków. Do dziś w mojej pamięci pozostaje obraz wrzucanych do studni dzieci… Oczywiście to historia. Zatoczyła koło dla narodu ukraińskiego" - stwierdził, po czym dodał, że oczywiście "żal mu dzieci i matek, ich dramatów, tułaczek po świecie".
"Tak! Żal mi! Ale też mogę mieć swoje zdanie, opinię na temat pomocy im. Pomagać w ciszy, bez rozgłosu, bez afiszowania się. Nawet po tym, co doświadczyli Polacy i moja rodzina od narodu ukraińskiego. Pomagajmy, ale przestańmy zachowywać się jak ci banderowcy rzygać na siebie i innych. Wspierajmy i pomagajmy w ciszy. Kochajmy się nawzajem" - podsumował.
Zobacz też:
Magda Gessler zaręczona. Wiemy, kiedy ślub i jak wygląda pierścionek!
Antek Królikowski o zdradzie Opozdy! Niebawem opowie nam więcej
Była rosyjska agentka: Putin sam nigdy tego nie zrobi
Media: USA stworzyły zespół na wypadek użycia przez Rosję broni chemicznej