Krzysztof Gojdź znowu jest singlem! Zdradził, co będzie robił dalej
Najsłynniejszy chirurg plastyczny w Polsce wyjawił światu kilka szczegółów ze swojego życia prywatnego. Krzysztof Gojdź (48 l.) w jednym z ostatnich wywiadów poinformował opinię publiczną, że niedawno znów dołączył do grona singli. Jego związek rozpadł się po czterech latach…
Zasłynął jako rozchwytywany wśród polskich celebrytów lekarz medycyny estetycznej. Rozpoznawalność przyniósł mu głównie udział w „Tańcu z Gwiazdami”.
Opinii publicznej dał się poznać jako człowiek o wielkim sercu, ponieważ sumę, którą zarobił, przeznaczył na cele charytatywne.
Potem postanowił zmienić swoje życie, spakował walizki i wyruszył do słonecznego Miami. Tam zamieszkał w luksusowym apartamencie, który przysposobił także na potrzeby pracy.
Zmiana otoczenia wyszła mu na dobre, a jego kariera weszła na kolejny poziom. W celebryckim światku zaczęły nawet krążyć plotki, że jego klientką została sama Jennifer Lopez…
W jego przypadku sukcesy zawodowe nie szły jednak w parze ze szczęściem w miłości. Chirurg celebryta wyznał niedawno, że znowu jest singlem.
"Czy moje serce jest zajęte? Przez ostatnie lata było mega zajęte, przeżyłem dwie wspaniałe miłości mojego życia. Jedna miłość trwała piętnaście lat, druga - cztery, więc jestem przeszczęśliwym człowiekiem, że miałem możliwość kochać i być kochanym. Ale jestem teraz na etapie takim, że jestem wolny" – powiedział w programie prowadzonym przez Mariusza Kozaka "#Tolerancja jest kozak".
Zmiana statusu związku pociągnęła za sobą kolejne. Najwyraźniej Krzysztof przeniósł się do Miami na stałe, ponieważ wystawił na sprzedaż swój apartament w centrum Warszawy, twierdząc, że zbyt rzadko w nim bywa.
Pieniądze pozyskane z tego tytułu chciałby przeznaczyć na rozwój swojej zagranicznej działalności.
"Dlaczego go sprzedaję? Ja tu już nie mieszkam, ostatnio byłem w Warszawie rok temu, więc nie ma sensu go trzymać. Gdyby udało się go sprzedać, zainwestowałbym te pieniądze w nową klinikę, którą otwieram w Nowym Jorku" - powiedział chirurg.
