Krzysztof Igor Krawczyk może nie zobaczyć ani grosza spadku. Wdowa ma sprytną strategię
Krzysztof Igor Krawczyk (47 l.), jedyny syn zmarłego w 2 lata temu Krzysztofa Krawczyka, walczy o spadek po ojcu. Jednak, jak zauważył przyjaciel zmarłego artysty, Ewa Krawczyk i Andrzej Kosmala biorą go na przeczekanie, a tymczasem spadek topnieje…
Krzysztof Igor Krawczyk, jedyny syn zmarłego 5 kwietnia 2021 roku artysty, Krzysztofa Krawczyka, w ubiegłym roku zrezygnował z walki o zachowek i zdecydował się podważyć drugi testament swojego ojca.
Artysta spisał dwie ostatnie wole. W pierwszym, pochodzącym z 2002 roku podzielił swój majątek między syna i brata, Andrzeja Krawczyka. Jak potem wspominał Krzysztof junior w programie TVN „Uwaga”:
"Pierwszy testament był podyktowany przez tatę. Powiedział wtedy, jaką ma wolę i mówił, że to już istnieje w formie zapisanej. Że z Andrzejem będziemy mieć wszystko na pół. I że będę zabezpieczony finansowo. To tata mówił i mnie, i Marianowi Lichtmanowi też. Tak było, gdy tata był w pełni świadomy i sprawny umysłowo".
Drugi testament, z datą 15 września 2020 roku całkowicie wyklucza syna artysty, czyniąc jedyną spadkobierczynią Ewę Krawczyk, jednak nawet w takiej sytuacji Krzysztofowi Igorowi przysługuje zachowek w wysokości jednej trzeciej spadku.
Jednak w świetle wątpliwości dotyczących stanu zdrowia Krzysztofa Krawczyka, sąd może uznać za obowiązujący wcześniejszy testament. Jak ujawnił wieloletni przyjaciel zmarłego artysty, Marian Lichtman, są uzasadnione podejrzenia, że w schyłkowym okresie życia artysta cierpiał na chorobę Alzheimera, a to mogłoby sugerować, że podpisując drugi testament, nie miał pełnej świadomości swoich czynów.
Na podział majątku nie godzi się wdowa po zmarłym artyście, Ewa Krawczyk, która po namyśle zdecydowała się przystać na zachowek. To i tak postęp, bo wcześniej nawet o tym nie chciała słyszeć.
Jak ujawnił Krzysztof junior w programie TVN „Uwaga”, po śmierci artysty kategorycznie zaleciła pasierbowi rezygnację z wszelkich roszczeń dotyczących spadku po ojcu. Tę rozmowę przypłacił atakiem padaczki, na którą cierpi od 15. roku życia. W 1988 roku, w wyniku wypadku samochodowego, spowodowanego przez Krzysztofa Krawczyka, jego syn doznał poważnych obrażeń pnia mózgu i zapadł w śpiączkę. Od tamtej pory jest niepełnosprawny.
Ostatecznie Krzysztof junior, wspierany przez przyjaciół swoich i ojca: Krzysztofa Cwynara i Mariana Lichtmana, zdecydował się podważyć drugi testament. Pierwszą rozprawę spadkową przepłacił kolejnym atakiem padaczki. Jak ujawnia menedżer Krzysztofa Cwynara, Zbigniew Rabiński w rozmowie z „Super Expressem”, mocno się przy tym potłukł:
"Widziałem te jego potłuczenia, słyszałem, jak mówił o ataku. To może być wynik stresu. Ten chłopak wciąż nie ma spokoju, bo martwi się o swoją przyszłość po śmierci taty. Już widzi, że walka o spadek potrwa latami i nie wiadomo, jak się zakończy, tymczasem on nie ma nawet własnego dachu nad głową".
Obecnie jedynym źródłem utrzymania Krzysztofa Krawczyka juniora jest renta po ojcu przyznana mu pół roku temu przez ZUS. Kiedy złożył wniosek, wyszło na jaw, że jako pierwsza o rentę wystąpiła… Ewa Krawczyk. Zdążyła pobrać całą kwotę, zanim urzędnicy zorientowali się w sytuacji i polecili jej zwrócić połowę niepełnosprawnemu pasierbowi. Jak ujawnia wieloletni przyjaciel Krzysztofa Krawczyka jeszcze z czasów Trubadurów, Marian Lichtman w rozmowie z „Super Expressem”, artysta nie były zadowolony ze sposobu, w jaki jego żona traktuje pasierba:
"Wypadałoby, aby dostał godną część spadku i prawo do tantiem, to, co mu tata obiecał, a Krzysztof zawsze podkreślał, że połowa jego majątku jest dla syna. Będąc w kręgu najbliższych przyjaciół, wielokrotnie podkreślał, że połowa jest dla żony, a połowa dla Krzysia. Wciąż czekamy, jak sąd to wszystko rozstrzygnie. Ewa nie ma ochoty w ogóle niczym się dzielić. Nawet skarpetki po ojcu nie dostał".
Ewa Krawczyk, menedżer zmarłego artysty, Andrzej Kosmala, którzy roszczą sobie wyłączne prawa do spuścizny po Krzysztofie Krawczyku, przyjęli strategię polegającą na przedłużaniu procesu w nieskończoność. Jak komentuje Lichtman:
"Niestety, Pan Kosmala i Ewa Krawczyk zapominają o jedynym synu Krawczyka. To jemu należy się bardzo duża część spadku. Bo on nie ma żadnej rodziny. Nie rozumiem tej gorliwości i bezczelności, by zgarnąć jeszcze więcej. Dlatego nie przychodzą na te procesy spadkowe. Jak tak można robić? Tę sprawę już można było dawno zakończyć, pięknie się dzieląc schedą po Krzysztofie. I byłaby wspaniała macocha. A tak ten proces może trwać całe życie i na koniec może się okazać, że Krzysztof Junior nic nie dostanie, bo już nic nie zostanie z tego majątku".
Chcesz skomentować artykuł? Zrób to na Facebooku
Zobacz też:
Syn Krzysztofa Krawczyka mógł stracić dach nad głową? Junior wciąż drży o swoje życie!
Krzysztof Igor Krawczyk usłyszał zalecenia lekarskie. To dla niego cios
Jak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka podczas świąt? Jego przyjaciel pokazał zdjęcie