Krzysztof Jackowski alarmuje: Polska jest zagrożona! Mówi, co wydarzy się w kwietniu!
Krzysztof Jackowski, czyli najsłynniejszy jasnowidz w Polsce, miał kolejną wizję. Tym razem skupił się głównie na trwającej w Ukrainie wojnie. Wizjoner nie ma dobrych wieści dla swoich rodaków. Twierdzi bowiem, że nasz kraj "także jest zagrożony". Wyjawił, co - jego zdaniem - stanie się w najbliższych miesiącach. Ktoś jeszcze wierzy w te jego wizje?
Krzysztof Jackowski nie ustaje w dzieleniu się z Polakami swoimi mrocznymi wizjami. Teraz ma ręce pełne roboty, bo za naszą wschodnią granicą trwa wojna, który budzi strach i niepewność jutra.
Eksperci uspokajają, że Polska jako członek NATO jest w zupełnie innej sytuacji niż Ukraina, dlatego nie należy aż tak się obawiać. Poza tym te kilka dni walki pokazały, że Rosja to raczej "kolos na glinianych nogach", a armia rosyjska jest przestarzała i popełnia mnóstwo błędów. Oczywiście sprawy nie należy bagatelizować...
Jasnowidz ma jednak inne zdanie w tej kwestii. Jego zdaniem, Polska może nie wyjść obronną ręką z wojny w Ukrainie.
"Według moich poczuć, mamy do czynienia z konfliktem wręcz rozwojowym. […] Przeraża mnie też to, co mówiłem w zeszłym roku o Polsce. Nasz kraj, jakąś część wyludniała, być może będzie to część południowo-wschodnia. A potem widzę wręcz podział naszego kraju na trzy"- wieszczy Jackowski.
"Kojarzy mi się… Wojna nocy. Konflikt nocy. Ważne rzeczy w tym konflikcie na Ukrainie będą odbywały się głównie nocą. Cztery dni, może pięć dni… Ukraina będzie stawiała poważny opór Rosji i wtedy dojdzie do bardzo poważnych uderzeń rosyjskich, które Ukrainę bardzo osłabią […] Pamiętacie, jak mówiłem półtora roku temu, że w Polsce będzie stacjonowało dużo wojska i to nie tylko polskiego? Będą stali, czekali. […] Stacjonowanie wojska kojarzyło mi się bardzo duże. W tej chwili ono jest i będzie się jeszcze bardziej nasilało na dniach. Ludzie będą powoływani do wojska. Nie będą to powołania na ćwiczenia" - alarmuje Krzysztof.
W dalszej części swych "wizji" głos, że czeka nas "ogromny konflikt zbrojny", a pojawienie się koronawirusa tylko... przygotowywało na niego świat.
Jackowski przekonuje, że niebawem może wybuchnąć kolejny konflikt, który może zagrozić Polsce.
"Wszystko rozgorzeje to najmocniej, gdzie z powietrza spadną jakieś bomby, zginie dużo ludzi. Szkoły albo inne obiekty publicznego użytku. Mam wrażenie, że to będzie omyłkowo zrzucone, a zginie mnóstwo ludzi" - przewiduje.
Alarmuje i ostrzega, że także nasz kraj nie może czuć się pewnie. Co zobaczył w swojej wizji?
"Oczywiście, że jest zagrożona. Dziwna rzecz, ale kojarzy mi się, że w Polsce będą montowane w pośpiechu jakieś dziwne wyrzutnie rakiet. W kilku punktach w Polsce to będzie montowane. Ten obraz całościowy pokazuje mi, że od całej granicy i przy liniach brzegowych i przy lądzie […] będą przygotowania bardzo poważne, militarne, może będą nam mówić, że to jest do obrony ewentualnej" - twierdzi.
Potem dodał, że w części Polski może zostać ogłoszony "stan wojenny", a wojsko rosyjskie będzie "szło w kierunku granicy z Ukrainą i Unią Europejską".
Jackowski oczywiście wie także, co nas czeka już w kwietniu!
"Najbliższe dwa miesiące… Kwiecień może być decydujący o wszystkim, co się będzie działo. W kwietniu konflikt będzie miał już całkiem inne oblicze. Ukraina będzie bardzo porwana, w sensie geograficznym. W różnych dziwnych miejscach będzie rosyjskie wojsko, wtedy będzie bardzo duży napływ obywateli ukraińskich m.in. do Polski. To doprowadzi do bardzo dramatycznej sytuacji na Ukrainie. Dziwne, bo to tak jak gdyby nawet prezydent tego państwa miał być w jakichś dziwnych okolicznościach przetransportowany, być może do Polski, wręcz przemycony" - kończy swą mroczną wizję Jackowski.
Cóż, większość jego wróżb raczej się nie sprawdziła i należy je traktować raczej jako "bajdurzenie". Informacje o wojnie w Ukrainie warto jednak czerpać z pewnych i sprawdzonych źródeł.
Zobacz też:
Opozda i Królikowski rozwiodą się? Już wiadomo
Katarzyna Cichopek nie wytrzymała. "Historie ściskały mi gardło"
Ukraiński sztab: Rosjanie skoncetrowani na okrążeniu Kijowa"