Krzysztof Krawczyk podjął decyzję - przechodzi na dietę. Jaką?
Krzysztof Krawczyk (71 l.), poruszony niespodziewaną śmiercią przyjaciela, podjął decyzję – czas zadbać o swoje zdrowie. Jak czytamy w jednym z tygodników, postanowił wypróbować popularną dietę. W tym celu wraz z żoną ma wyjechać do specjalistycznego ośrodka.
Choć już prawie rok minął od śmierci Zbigniewa Wodeckiego, Krzysztof Krawczyk nie może zapomnieć o zmarłym przyjacielu ze sceny. Codziennie wraca myślami do wspólnych spotkań i rozmów, rozważa też przyczynę śmierci muzyka, który po operacji wszczepienia by passów nie przeżył udaru.
- Podejrzewam, że on nie potrafił odmówić ludziom koncertów i się zapracowywał. Oprócz tego palił jak smok, grał genialnie na trąbce i stąd wzięła się ta rozedma płuc - mówił tuż przed jego pogrzebem.
Sam nie uczestniczył w uroczystości, bo wiedział, że dotknie go potem głęboki stan depresyjny, ale tę niespodziewaną śmierć potraktował jak przestrogę dla samego siebie...
Jak udało się dowiedzieć tygodnikowi "Życie na gorąco", na początku lata Krzysztof i Ewa Krawczykowie wybierają się do specjalistycznego ośrodka wczasów zdrowotnych w Mielnie, gdzie kuracjusze przechodzą post warzywno-owocowy.
Taka dieta powoduje, że organizm zjada niepotrzebne zapasy tłuszczu, odbudowuje stawy, oczyszcza narządy wewnętrzne i potrafi sam pozbyć się komórek zmienionych przez choroby. Człowiek odmładza się o kilka lat i chudnie także dzięki obowiązkowym ćwiczeniom. Skąd taka decyzja?
- Ewa i Krzysztof jeździli ostatnio do ośrodków w Busku Zdroju i do Sopotu, ale tam nie mogli liczyć na odpowiednią dietę - mówi gazecie osoba zaprzyjaźniona z familią Krawczyków. - Na dodatek w Sopocie kusiła Krzysztofa doskonała restauracja rybna przy plaży i jeden obiad niweczył wysiłki w odchudzaniu. Artysta mimo nalegań żony niechętnie ruszał się, a spacery odbywał tylko po molo. Efekt był taki, że na wczasach przybierał nawadze, obciążał biodro z endoprotezą i miał trudności z chodzeniem - dodaje.
Metody doktor Ewy Dąbrowskiej z ośrodka wczasów zdrowotnych w Mielnie znali już od dawna, odwiedzali inne centrum pod jej patronatem, na Kaszubach, ale potem przestali się tam pojawiać.
Wszystkie najważniejsze decyzje w rodzinie podejmuje zwykle Ewa Krawczyk, ale o tym, że czas najwyższy przejść na post leczniczy, zdecydował sam Krawczyk poruszony śmiercią Wodeckiego. Obiecał małżonce, że tym razem wytrzyma na warzywach i owocach pełne dwa tygodnie a może i dłużej (6 tygodni trwa kuracja lecznicza) i po powrocie odmówi sobie pokarmów, których nie toleruje jego organizm.
Dobrze wie, że to pomoże mu zachować zdrowie i być może uchroni go od tego, co spotkało Zbyszka Wodeckiego, a tak jak on, ma na utrzymaniu armię ludzi i koncertować po prostu musi...
- Gdy zaczął chorować, wraz z zespołem przed każdym koncertem modliliśmy się o jego powrót do zdrowia. "Wieczny odpoczynek..." odmawiamy za niego codziennie. Modlę się za niego z rodziną i przyjaciółmi - wyznał artysta.
W modlitwie prosi też o siłę dla samego siebie, bo wytrwać w poście nie jest łatwo...
***
Zobacz więcej materiałów: