Krzysztof Krawczyk zmagał się z tym przez lata. Dzięki słynnemu artyście zyskał drugie życie
Krzysztof Krawczyk do dziś uznawany jest za jednego z najciekawszych przedstawicieli polskiej muzyki rozrywkowej. Chociaż piosenkarz przez lata kariery cieszył się wielką sławą, nigdy nie uważał siebie za gwiazdą. Okazuje się także, że zmagał się z wieloma kompleksami. Wszystko minęło, kiedy został doceniony... przez innych artystów.
Krzysztof Krawczyk przez kilka dekad był jedną z najbarwniejszych postaci polskiej sceny muzycznej. Popularny piosenkarz w trakcie swojej imponującej kariery wylansował wiele niezapomnianych przebojów, które do dziś cieszą się popularnością także wśród młodszych pokoleń słuchaczy.
Artysta znany z takich hitów jak "Parostatek", "Jak minął dzień" czy "Mój przyjacielu" cieszył się szacunkiem nie tylko ze strony fanów, ale także pozostałych przedstawicieli branży.
Po latach okazało się jednak, że pomimo tego muzyk zmagał się z kompleksami, w które wpędzili go... krytycy muzyczni. Co więcej, wcale nie uważał się za wielką gwiazdę.
"Krzysztof był bardzo zdolny wokalnie. Jego tata był wspaniałym śpiewakiem, więc miał po kim dziedziczyć ten talent. A przy tym nigdy się nie wywyższał i nie uważał się za wielką gwiazdę, którą niewątpliwie był" - mówiła po jego śmierci Maria Szabłowska w rozmowie z "Faktem".
Przy okazji wyznała, że jego kompleksy wzięły się stąd, że eksperci nie doceniali w pełni talentu i warsztatu wokalisty.
"Podchodził do siebie z dystansem i leciutką ironią, ale naprawdę był niezwykle zdolny. Miał jednak taki rodzaj kompleksu, że inni uważają go za artystę lekkiej muzy, że mimo wszystko nie doceniają jego głosu, muzykalności" - dodała rozmówczyni tabloidu.
Wszystko odeszło w niepamięć dopiero po wielu latach. Kompleksy minęły, gdy Krzysztof Krawczyk nagrał płytę z Goranem Bregoviciem. Dzięki albumowi "Daj mi drugie życie" możliwości wokalne Trubadura zostały szerzej zauważone, co pozytywnie wpłynęło na jego samoocenę.
"Pojawił się taki ktoś, kto go docenił. To był Goran Bregović. I tak jak w jednej z piosenek Gorana Krzysiek śpiewa 'Daj mi drugie życie', to Goran dał je Krzyśkowi. Przede wszystkim jednak umocnił go w wierze w swój talent" - ocenia Szabłowska.
"To było dla niego bardzo ważne, ponieważ spotykał się z krytyką, że śpiewa za łatwe i lekkie piosenki jak 'Parostatek', czy 'Jak minął dzień'(...). Dobrze zapowiadający się artyści zaczęli zabiegać o uwagę wokalisty, chcąc nawiązać z nim współpracę. W końcu został doceniony. Zaczęli z nim nagrywać młodzi" - podsumowała dziennikarka.
Zobacz też:
Wdowa po Krawczyku o świętach bez męża. "Nie chce mi się nic robić"
Żona Mariana Lichtmana zdradza kulisy rozwodu Krzysztofa Krawczyka. "Straszna awantura"
Lichtman zaapelował do wdowy po Krawczyku. Chodzi o Juniora