Krzysztof Majchrzak nigdy się nie "sprostytuował". Nie chciał być jak Wojewódzki
Krzysztof Majchrzak (74 l.) jeden z najwybitniejszych polskich aktorów – od lat spełnia się przede wszystkim jako pedagog. W ciągu ostatnich piętnastu lat przyjął tylko jedną rolę filmową! „Nie dostaję propozycji, które by mnie interesowały” - twierdzi i dodaje przewrotnie: „Dobrze mi się tak... nic nie robi”.
Jeszcze dwadzieścia lat temu Krzysztof Majchrzak nazywany był "Robertem de Niro znad Wisły". Po premierze filmu "Pornografia", który w 2004 roku był polskim kandydatem do Oscara, miał szansę na karierę w Hollywood. Talentem aktora zachwycił się sam David Lynch... Majchrzak zagrał nawet dużą rolę w "Inland Empire" wyreżyserowanym przez twórcę legendarnego "Miasteczka Twin Peaks", ale nie był zainteresowany dalszą współpracą z Lynchem, ani jakimkolwiek innym filmowcem. Po "Inland Empire" znikł z ekranów na dekadę!
Krzysztof Majchrzak nigdy nie krył, że - choć uwielbia swój zawód - nie znosi go wykonywać na siłę.
"Bezrefleksyjne gromadzenie tytułów w filmografii mnie nudzi i śmieszy" - wyznał na łamach "Gazety Wyborczej", gdy w 2016 roku na ekrany kin wszedł film "Las 4 rano" - pierwszy, w którym zagrał po "Inland Empire" i ostatni, jak na razie, w jego dorobku.
Aktor, który może się poszczycić wybitnymi kreacjami m.in. w "Arii dla atlety", "Siekierezadzie", "Amoku", "Konopielce" i "Historii kina w Popielawach", na początku kariery - jak żartuje - grał na akord. Zanim w 1975 roku, a więc rok po ukończeniu studiów w warszawskiej szkole teatralnej, jego nazwisko pojawiło się w czołówce dziesięciu produkcji! Świętując w 1999 roku dwudziestopięciolecie pracy artystycznej, miał już na koncie prawie sto ról w filmach, serialach i spektaklach telewizyjnych. I właśnie wtedy doszedł do wniosku, że musi przystopować, by nie rozmienić się na drobne.
"Kiedy czytam scenariusz i czuję, że nie mam tam nic ciekawego do powiedzenia, to po co mam tracić czas i energię? Mówiąc otwarcie - często szukam wad konkretnej postaci czy scenariusza, żeby nic nie robić. Bo uwielbiam nieróbstwo" - stwierdził w wywiadzie dla portalu "Gazeta.pl".
Kilka lat temu Krzysztof Majchrzak przypomniał o sobie fanom, publicznie wyśmiewając... gwiazdy telewizji.
"Nie mam ochoty być takim sługusem Korporacji, jakim jest na przykład Kuba Wojewódzki, który w trosce o swoje lansiarskie interesy po prostu wygłupia się w programie, do którego sprasza jakichś statystów za marne grosze" - powiedział "Przekrojowi".
Krzysztof Majchrzak nie ma najlepszego zdania o celebrytach, którym zależy tylko na lansie.
"Nie muszą nic umieć, żeby być! Nieważne, czy jesteś głupią modelką, głupią pogodynką czy cienkim dziennikarzyną od wszystkiego i niczego, ważne, że pokazują cię w telewizji" - stwierdził w rozmowie z "Twoim Stylem", dodając, że świerzbi go ręka na "kilku bubków i karierowiczów".
Krzysztof Majchrzak jest bardzo dumny z tego, że jako artysta nigdy się nie... sprostytuował, by zdobyć pieniądze na zapłacenie rachunków.
"Nie chcę nazywać moich wyborów szalenie oryginalnymi. To jest po prostu moja droga, kocham ją i szanuję siebie w tym wszystkim. Nienawidzę lansiarstwa" - wyznał "Gazecie Wyborczej".
W 2018 roku Krzysztof Majchrzak obronił pracę doktorską. Na wniosek Rady Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie nadano mu stopień doktora sztuki w dziedzinie sztuk teatralnych. Krzysztof Majchrzak od lat wykłada w stołecznej szkole teatralnej. Swoich studentów uczy m.in. szacunku do zawodu i do siebie samych.
"Nie mam specjalnej ambicji, aby być mistrzem, co więcej, nie czuję się czasem wobec nich żadnym pedagogiem. Czuję się człowiekiem, który chce wspólnie odkrywać nowe rzeczy" - powiedział ostatnio "Przeglądowi".
Prywatnie aktor jest wielkim fanem... ruchu. Od najmłodszych lat uprawia sport - świetnie jeździ na nartach, trenuje boks, regularnie odwiedza siłownię.
Jego największą dumą jest syn Maciej - ceniony operator, autor zdjęć m.in. do serialu Polsatu "Komisarz Mama" i do ponad stu odcinków "M jak miłość" oraz filmu Netflixa "Poskromienie złośnicy".
Zobacz też:
Katarzyna Cichopek pociesza przyjaciółkę po zdradzie. Sama wie, co to znaczy
Jerzy Urban zostawił po sobie wielki majątek. Kto przejmie miliony?
Małgorzata Rozenek-Majdan tłumaczy się z retuszu. "Wystarczy dobre światło, piękne tło"