Krzysztof Piasecki przeżył straszną tragedię. Śmierć syna odebrała mu żonę
Krzysztof Piasecki (73 l.) to urodzony żartowniś. Od najmłodszych lat uwielbiał bawić otoczenie. Jego duet z Januszem Rewińskim w programach takich jak „Ale plama” czy „Szkoda gadać” nosi dziś miano kultowego. Niestety życie satyryka naznaczyła straszliwa tragedia. Artysta w tragicznych okolicznościach stracił syna.
Krzysztof Piasecki od dzieciństwa doskonale odnajdował się w roli śmieszka. Uwielbiał wywoływać radość wśród otaczających go osób i przychodziło mu to z wielką łatwością.
"Byłem najmniejszy w klasie. Byłem kurduplem, małym i nieśmiałym. Mogłem tylko rozśmieszać. I to mi się udawało!" - opowiadał Krzysztof Piasecki, cytowany przez tygodnik "Dobry Tydzień".
Rodzicom zależało, aby zdobył konkretny zawód, który zapewni mu ustabilizowane życie. Krzysztof Piasecki co prawda rozpoczął studia, ale po pewnym czasie zdecydował, że nadeszła pora, aby wziąć sprawy w swoje ręce. Chwytał się różnych zajęć, aby zarobić pieniądze. Pracował jako dekarz, kreślarz, ślusarz oraz elektryk. Wkrótce spróbował swoich sił również na scenie.
W 1971 roku Krzysztof Piasecki wraz z Krzysztofem Szczuckim założył zespół Brylantowe Spinki, z którym tworzył i wykonywał piosenki turystyczne. Już dwa lata później grupa odniosła pierwszy spektakularny sukces, zwyciężając w festiwalu piosenki studenckiej w Krakowie. Wkrótce kariera Krzysztofa Piaseckiego nabrała tempa. Występował zarówno solo, jak i w kabaretach, m.in. Pod Egidą. W programie "Dyżurny Satyryk Kraju" poznał Janusza Rewińskiego. Od tego momentu panowie rozpoczęli wieloletnią współpracę.
Krzysztof Piasecki bardzo szybko znalazł wspólny język z Januszem Rewińskim. Mężczyzn połączyło podobne poczucie humoru i dystans do siebie samych. Wspólnie stworzyli nieszablonowy duet, który przez sześć lat w uszczypliwy i zabawny sposób komentował bieżące wydarzenia społeczne i polityczne. Program "Ale plama" cieszył się ogromną popularnością.
"Staraliśmy się szczypać wszystkie opcje polityczne po równo" - zapewniał po latach Krzysztof Piasecki.
Gdy program zniknął z anteny, współpraca satyryków bynajmniej nie dobiegła końca. Duet powrócił na antenę TVP, gdzie przez rok prowadził kultowe "Szkoda gadać". Choć dobry humor zdawał się nigdy nie opuszczać Krzysztofa Piaseckiego, również w jego życiu nie brakowało trudnych doświadczeń. W 2008 roku spotkała go rodzinna tragedia. Jego syn, Wojciech zginął w wypadku na snowboardzie.
"Miał na te narty pojechać ze mną... Zadzwonił wcześniej i powiedział, że jedzie z kolegami" - opowiadał później ze smutkiem Krzysztof Piasecki.
Artysta nie mógł zaakceptować śmierci syna, ale starał się robić dobrą minę do złej gry. Choć w głębi duszy ogromnie cierpiał, nie zamierzał rezygnować z aktywności zawodowej. Zaledwie 10 dni po śmierci dziecka wrócił na scenę. Wierzył, że praca pomoże mu uporać się z osobistymi problemami.
"Gdy wychodziłem na scenę, zapominałem o tym. Publiczność mi pomagała swoją reakcją" - opowiadał po latach Krzysztof Piasecki, cytowany przez "Dobry Tydzień".
Równocześnie artysta uczęszczał na psychoterapię. Niestety dramatyczne doświadczenia odbiły się na jego małżeństwie z żoną, Jolantą.
"Nie było takiego dnia, żebym ja przynajmniej trzy do pięciu razy nie pomyślał o moim synu. Teraz zdarza mi się parę dni nie myśleć albo zdarza mi się pomyśleć z przyjemnością" - powiedział Krzysztof Piasecki podczas wizyty w "DDTVN".
W najtrudniejszych chwilach mógł liczyć na wsparcie przyjaciółki domu, Anny Tomaszewskiej. Była żona Andrzeja Grabowskiego w końcu zamieszkała z Krzysztofem Piaseckim. Para stworzyła udany związek, a w zeszłym roku artysta w jednym z felietonów określił ukochaną "swoją żoną". Jakiś czas temu artysta rozpoczął działalność na YouTube.
Zobacz też:
Sara James znów odpadła z amerykańskiego show. Powiedziała, co o tym myśli
Marek Piekarczyk opowiedział o swojej emeryturze. O takich sumach aż wstyd mówić
Lidia90 wiedziała, kto zabił Iwonę Wieczorek? Wymieniała dwóch Krystianów