Krzysztof Pieczyński: Jego małżeństwo trwało... miesiąc
Krzysztof Pieczyński (61 l.) nie ma szczęścia do kobiet. Spotka w końcu tę jedyną?
Jego przyjaciele twierdzą, że trudno spotkać większego wrażliwca. Może właśnie dlatego Krzysztof Pieczyński jest samotnikiem. Wierzy w magię liczb, przyjaźni się z wróżkami.
Jego imponująca droga zawodowa zaczęła się od serialu "Dom", w którym zagrał Bronka Talara. Z tą postacią łączyło go to, że w dorosłe życie, jak jego bohater, wchodził jako junak Ochotniczych Hufców Pracy.
Miał też ogromne powodzenie u kobiet... Zakochał się w studentce medycyny, siostrze aktorki Grażyny Treli (60 l.). Wzięli ślub.
W stanie wojennym rzucił wszystko i wyemigrował z żoną do USA do Chicago. Języka zaczął się uczyć w samolocie. Zderzenie z amerykańską rzeczywistością było bolesne. Już po miesiącu małżeństwo przestało istnieć.
Żeby się utrzymać, sprzedawał hot dogi, prowadził biuro pośrednictwa pracy. - Życie tam nie było łatwe, ale nie zamieniłbym go na żadne inne. Przeżyłem wiele złych chwil, ale też tak piękne, że zapamiętam je do końca życia - mówił.
Do tych drugich zalicza wielką miłość, jaka połączyła go z Francuzką o polskich korzeniach. Niestety i ten związek nie przetrwał próby czasu.
Po 10 latach w USA przed aktorem wreszcie otworzyła się szansa na pracę w zawodzie. Wytwórnia Universal wiązała z nim poważne plany. Lecz on wtedy... wrócił do kraju.
Długo nie potrafił się odnaleźć w nowej Polsce. Rola doktora Walickiego w serialu "Na dobre i na złe" pomogła mu stanąć na nogi. Znowu stał się popularny. Ale gdy miłość fanów osiągnęła apogeum, odszedł z serialu.
Dzisiaj korzysta w wolności. Czyta, pisze i wciąż czeka na miłość.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: