Krzysztof Rutkowski obawia się o fryzurę w „Tańcu z Gwiazdami”
Najpopularniejszy polski detektyw weźmie udział w 13. edycji programu „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”, ale nie obawia się, czy podoła treningom. Jego myśli zajmuje inna kwestia, bo problemem mogą być stylizacje. Znany z oryginalnej fryzury zagwarantował sobie w kontrakcie odpowiednią opiekę nad włosami.
Jesienią na antenę Polsatu wraca "Taniec z Gwiazdami", a kolejne ogłoszenia budzą wielkie emocje. W gronie zaproszonych gwiazd znajdują się między innymi Maja Włoszczowska oraz Jacek Jelonek, pierwszy polski "Prince Charming", który po raz pierwszy w historii polskiej edycji programu stworzy parę jednopłciową. Oczy widzów zwrócone będą także na Krzysztofa Rutkowskiego, czyli najpopularniejszego polskiego detektywa z legendarną już fryzurą.
Przed uczestnikami i uczestniczkami długie godziny na sali treningowej, podczas których wylewane są litry potu. Ta perspektywa nie przeraża Krzysztofa Rutkowskiego.
Dodatkowo według celebryty zabawne jest to, że jego popisowym okrzykiem w serialu dokumentalnym “Detektyw", było: "Leż! Na ziemię! Czy wiesz, z kim tańczysz?".
Od lat głowę detektywa zdobi fryzura z charakterystycznym płaskim cięciem góry, która z czasem stawała się coraz wyższa i bardziej rzucająca się w oczy. Jego żona, Maja Rutkowski, zapytała go wprost, czy nie obawia się, że w tańcu "kwadrat" - jak oboje nazywają ten styl - zmieni się w trójkąt albo irokeza.
Uczestnik "Tańca z gwiazdami" ujawnił, że podpisując kontrakt na udział w programie obwarował odpowiednią opiekę nad swoimi włosami.
Wszystko o programie "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami"
W oczekiwaniu na 13. edycję programu w każdej chwili możecie obejrzeć wcześniejsze odcinki "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" w Polsat Go.
Zobacz też:
Krzysztof Rutkowski zawiesi działanie biura w związku z "Tańcem z gwiazdami"? Ten czas poświęci sobie
Krzysztof Rutkowski zlecił Katarzynie Dowbor ważne zadanie. Jak się z niego wywiązała?
Krzysztof Rutkowski nie zachowa pieniędzy z "TzG". Wiemy, na co je przeznaczy