Krzysztof Skiba z niecodzienną refleksją. Ostre słowa na temat TVP i TVN to dopiero początek
Krzysztof Skiba słynie z ciętego języka nie tylko w tekstach swoich piosenek. Należy do grona gwiazd, które zawsze jasno mówią, co myślą. Niektórzy powiedzieliby, że Skiba w swojej szczerości potrafi posunąć się za daleko. Czy tak było i w tym przypadku? Zdania są podzielone i tylko jedno jest pewne: nie wszyscy przewidzieli, w jakim kierunku zmierzają przemyślenia muzyka... Oto szczegóły.
Za Krzysztofem Skibą rok pełen wyzwań i wzbudzania emocji wśród internautów. Najpierw artysta nareszcie stanął na ślubnym kobiercu ze swoją znacznie młodszą ukochaną, a zaraz po imprezie wyznał, że na liście zakazanych weselnych utworów pojawił się Paweł Kukiz. Następnie dużo emocji wywołało jego wyzwanie, że teść jest od niego... młodszy.
"To jest bardzo inteligentny człowiek, zupełnie z innej bajki, informatyk. Jest geniuszem komputerowym i dla niego taki człowiek ze sceny to jest też z innego świata" - opowiadał w "Demakijażu", dodając, że szybko go sobie zjednał i teraz mówi mu "tato".
Okazuje się, że mimo żartów ze strony internautów, Skiba nie ma na co narzekać. Co więcej, w relacjach z teściową poszło równie łatwo.
"Jak kiedyś przyjeżdżałem do biura państwa Kempińskich, to mama Karoliny paliła sobie papieroska przy wejściu i ja tam do niej: 'Cześć, cześć'. Myślałem, że to jakaś koleżanka, bo wygląda tak dobrze. Od razu zapunktowałem" - mówił z dumą.
Tym razem Krzysztof postanowił nieco zmienić front i publicznie rozliczyć się z nieco mniej przyjemnymi sprawami. Swój najnowszy post w social mediach rozpoczął od nawiązania do dwóch stacji telewizyjnych: TVP oraz TVN.
"Refleksja to dziś rzadki raczej towar. Niewielu na nią stać. Wielu karmi się paskami z TVP Info lub z TVN 24 i w takich warunkach ciężko na własne przemyślenia. Aura jesienna jednak sprzyja, więc warto te kilka chwil poświęcić na sprawy najważniejsze, czyli ostateczne" - zaczął komunikat.
Następnie skupił się na ważnych nazwiskach z artystycznego świata.
"Jimi Hendrix powiedział kiedyś zabawnie "po śmierci jesteś już ustawiony do końca życia". Jest w tym sporo racji, bo po śmierci nie musisz ani chodzić do lekarzy, ani płacić podatków. Sam Jimi, po śmierci miał chyba nawet lepsze życie niż, gdy chodził po ziemi. Gdy był denatem wydał ok. stu płyt (serio, były to płyty koncertowe) i zarobił kupę kasy, co za życia nie zawsze mu się udawało" - opowiadał.
"Następnie Gwiazda pop Michael Jackson dopiero po śmierci spłacił wszystkie swoje długi. Raper Tupac Shakur za życia wydał trzy płyty, po śmierci sześć. Ciągle znajdowano taśmy z jego głosem nagranym w studiu, nagrywano resztę i wydawano płyty" - kontynuował muzyk.
Swoje rozmyślania podsumował stwierdzeniem, że dzieło artysty nie umiera:
"Łacińska sentencja "non omnis moriar" głosi, że nie wszystek umrę. Sprawdza się to szczególnie w środowiskach artystów i naukowców. Ci wybitni są nieśmiertelni. Żyją ich odkrycia i twórczość".
Żeby nieco ułatwić internautom zrozumienie tego, co ma na myśli, również wśród fotografii pod postem Krzysztof umieścił swoje wynurzenia. Napisał m.in., że Norwid zmarł zapomniany, a dopiero po latach przywrócono o nim wiedzę oraz pamięć, co nazwał "klasycznym życiem pozagrobowym".
Czytaj też:
Nowa żona Krzysztofa Skiby nie gryzie się w język. To zarzuca poprzedniej
Ukochana Skiby ma za sobą trudne chwile. Straszna prawda wyszła na jaw
Czarne chmury nad małżeństwem Krzysztofa Skiby. Emocje wzięły górę
