Krzysztof Ziemiec skomentował zmiany w TVP. "To niezrozumiałe"
Krzysztof Ziemiec (48 l.) to jeden z redaktorów TVP, który nie musi obawiać się o swoją posadę. Twierdzi, że zawdzięcza to swojemu podejściu do pracy. Stara się być obiektywny i wysłuchać wszystkich stron sporu. Dziennikarz pokusił się też o ocenę zmian, które następują obecnie w Telewizji Publicznej.
Już od dawna mówiło się o tym, że przed niektórymi dziennikarzami TVP ciężkie czasy.
Na korytarzach Telewizji po kątach dyskutowano na temat zwolnień, które mają wkrótce nastąpić.
Obawy części redaktorów ziściły się.
Pracę w publicznym medium tracą m.in. Tomasz Lis, Beata Tadla i Piotr Kraśko.
Czytaj dalej na następnej stronie
Natomiast o swoją posadę może być spokojny Krzysztof Ziemiec.
Mężczyzna spełnia kryteria narzucone przez nowe władze z Jackiem Kurskim na czele.
Mimo to bardzo żałuje, że część jego kolegów straciła pracę.
Jego zdaniem nie są to najlepsze zmiany.
"Do tej pory po zmianach w telewizji - a przeżyłem ich sporo - wiele osób mogło jednak dalej funkcjonować w obrębie spółki. Tym razem jest inaczej. Myślę, że traci na tym sama TVP. Najpierw inwestuje się w wykształcenie, wizerunek i doświadczenie pracownika, a nagle to wszystko staje się nieważne. To niezrozumiałe" - ocenia ruchy kadrowe w Telewizji Publicznej na łamach "Faktu".
Czytaj dalej na następnej stronie
Są tacy, którzy twierdzą, że Ziemiec jest pupilkiem Prawa i Sprawiedliwości oraz osób związanych z tym ugrupowaniem.
Sam dziennikarz stanowczo odcina się od tego typu spekulacji.
Podkreśla, że zawsze stara się być obiektywny i nie chce być wiązany z jakąkolwiek partią polityczną.
"Nie uznaję ani lizusostwa wobec przełożonych czy rządzących, ani też bezpodstawnego nawalania w kogokolwiek. Będę zadawał trudne pytania obu stronom. Kulturalnie, tak jak zawsze to robiłem. (...) Dzisiaj niemal wszyscy dziennikarze chcą być albo w jednym plemieniu, albo w drugim. Podobnie z odbiorcami - oczekują tylko tego,co jest ‘ich’, reszta jest zdradą!" - dodaje.
Czytaj dalej na następnej stronie
Deklaruje, że przy wyborze gości do programów nie kieruje się swoimi sympatiami.
Jest w stanie porozmawiać z każdym.
Nie chce tworzyć telewizji dla przyjaciół, rodziny i fanów jednej opcji, a dla wszystkich.
Na koniec ze smutkiem diagnozuje stan dziennikarstwa.
"Jest coraz mniej miejsca dla esencji zawodu, na dochodzenie do prawdy - ona staje się nieważna" - przyznaje.
Zgadzacie się z nim?