Ksiądz: Anna Przybylska liczyła na cud!
Zmarłą Annę Przybylską wspominają nie tylko najbliżsi i przyjaciele, ale i osoby, które towarzyszy jej w ostatnim okresie życia. Należy do nich m.in. ksiądz Bernard Zieliński.
Duchowny na łamach "Super Expressu" opowiada o ogromnym cierpieniu, jakiego gwiazda doświadczyła, zmagając się z rakiem trzustki.
Jak mówi, nawiązał z nią znajomość ponad rok temu, na prośbę "kogoś z rodziny".
W pamięci pozostało mu szczególnie ostatnie spotkanie, gdy aktorka przyjechała do niego na rowerze, "biedna i spocona". Rozmowa zeszła na dzieci, których Ania bardzo żałowała.
"Poznałem ją dopiero w jej cierpieniu. Starała się sama z panem Bogiem spotykać, ale kiedy było jej ciężko, najczęściej przed ważnymi wizytami w szpitalu, operacjami w Szwajcarii czy w Ameryce, przyjeżdżała do mnie. O nic nie prosiła, tylko o modlitwę" - tłumaczy duchowny.
Najczęściej rozmawiali o Janie Pawle II i o... cudzie, na który aktorka bardzo liczyła.
"Takie zdarzenia bywają. Mówiła, że jest przygotowana na zakończenie życia, ale dodawała, że jej szkoda dzieci. Pocieszała się jednak tym, że ma męża, który będzie się o nie troszczył. Na swoje możliwości wszystko poukładała sobie, życie wewnętrzne, ziemskie" - wyznaje.