Książę George na polowaniu. PETA oburzona
Książę George (5 l.) znów w centrum uwagi i w samym środku afery! Chłopiec z daleka przyglądał się polowaniu, co nie spodobało się części osób. Oficjalne oświadczenie opublikowała organizacja zajmująca się ochroną praw zwierząt.
Polowania to już tradycja w brytyjskiej rodzinie królewskiej. Praktykuje się je od pokoleń. Członkowie rodu traktują je jako rozrywkę i dość chętnie w nich uczestniczą.
Organizowane są stosunkowo często, np. po śniadaniu w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Wówczas książę Karol organizuje polowanie na bażanty. Biorą w nich udział wszyscy, choć obowiązuje jedna zasada - w obecności królowej kobiety nie mogą trzymać broni. Wówczas do ich zadań należy zebranie upolowanego ptactwa.
W ostatnim polowaniu w Szkocji uczestniczył 5-letni George. Co prawda wszystkiemu przyglądał się z oddali, lecz PETA (organizacja broniąca praw zwierząt) nie kryła swojego oburzenia. Podkreślono, że bycie świadkiem zabijania zwierząt może być czymś negatywnym dla psychiki dziecka.
"To może znieczulić dzieci na cierpienie zwierząt, co może być powodem do niepokoju, jeśli weźmie się pod uwagę związek między okrucieństwem wobec zwierząt w dzieciństwie a antyspołecznym zachowaniu w życiu dorosłym. Może to powodować u George'a koszmary. Aby pomóc mu wyrosnąć na odpowiedzialnego, współczującego przywódcę, rodzice muszą nauczyć go szacunku do wszystkich istot żywych" - czytamy w oświadczeniu.
Rzeczywiście rodzina królewska powinna zaprzestać zabierania dzieci na polowania? Zwłaszcza, że wiedzą o wzmożonej uwadze, jaka skierowana jest na małego księcia.
Nie tak dawno temu oburzenie wywołały fotki George'a. Podczas pikniku chłopiec wymachiwał zabawkowymi pistoletem. Do dyskusji włączyła się m.in. brytyjska aktorka i piosenkarka Daisy Torme. Twierdziła, że dzieci nie powinny patrzeć na broń jak na śmieszną zabawkę.
Zarówno w tamtym przypadku, jak i teraz podczas afery z polowaniami, rodzina królewska i rodzice chłopca milczą.