Książę Harry i Meghan Markle spakowali walizki i wyjechali z dziećmi. Ale nie tam, gdzie wszyscy myśleli
Książę Harry (39 l.) i Meghan Markle (42 l.) tym razem musieli obejść się bez zaproszenia do Sandringham, gdzie Winsorowie, jak co roku, spędzają rodzinne święta. Książęca para postanowiła się jednak tym specjalnie nie zamartwiać. Spakowali walizki, zabrali dzieci i udali się w przeciwnym kierunku.
Książę Harry i Meghan Markle do tej pory zaledwie dwukrotnie spędzili razem święta w królewskiej posiadłości Sandringham. W tym roku nie dostali nawet zaproszenia.
Jak twierdzi „Tatler”, przy świątecznym stole Windsorów nie zabraknie miejsca nawet dla niespokrewnionych z brytyjską rodziną królewską dzieci Camilli oraz jej pięciorga wnuków, ale młodszy z dwóch synów króla nie został zaproszony.
Inna sprawa, że rodzina królewska ponoć niezbyt miło wspomina dotychczasowe wizyty Meghan w Sandrindgham. Kiedy spędzała tam święta po raz pierwszy, jako oficjalna narzeczona księcia, w 2017 roku, zabroniła Harry’emu uczestniczyć w polowaniu, które tradycyjnie odbywa się drugiego dnia świąt.
Rok później kręciła ponoć nosem na zbyt małą, jej zdaniem, ilość potraw wegańskich na świątecznym stole.
W tym roku zapowiada się, że Harry i Meghan spędzą święta w Kalifornii, z dziećmi i mamą Meghan. Chociaż brytyjskie media przez minione miesiące rozpisywały się o rzekomym pragnieniu pojednania, które narasta w sercu króla Karola III, jednak chyba trzeba będzie jeszcze na nie poczekać.
Zresztą, jak twierdzi królewski ekspert, Omid Scobie w najnowszej książce „Endgame”, Harry i tak by nie przyjechał, bo, jak twierdzi w brytyjskim sądzie, boi się zabrać żonę i dzieci w miejsce, gdzie nie przysługuje im urzędowa ochrona.
W tej sytuacji, zamiast szykować się do spędzenia kilku dni w pochmurnej i chłodnej Wielkiej Brytanii, para postanowiła spakować walizki i udać się w przeciwnym kierunku. Jak informuje portal Page Six, spędzili w dziećmi prawie tydzień w słonecznej i upalnej Kostaryce.
Podczas pobytu, który trwał od 14 do 20 grudnia, całą rodziną zwiedzali regiony Zapotal, Nandayure i Guanacaste. Książęca para była widziana z córką, dwuletnią Lilibet na polu golfowym, gdzie zapewne planowali grać, bo jechali wózkiem golfowym z kompletami kijów.
Tymczasem synek pary, Archie realizował swoją pasję fotograficzną. Jak ujawniła Meghan podczas internetowej rozmowy z fanami, domaga się pod choinkę kosztownego aparatu fotograficznego.
Nie wiadomo jednak, czym się to skończy, bo Meghan, przynajmniej oficjalnie, zapewnia, że biorąc pod uwagę wiek Archiego, uważa kupno profesjonalnego aparatu za wyrzucanie pieniędzy w błoto, jednak z drugiej strony nie chce synowi podcinać skrzydeł. Jak wyznała w listopadzie, po specjalnym pokazie filmu Netfliksa „The After”:
„Widzę, że jego pasja sięga głęboko”.
Zobacz też:
Meghan Markle ujawniła, czego nagle zażądał ich syn. Nawet ona nie może sobie na to pozwolić
Spektakularny zwrot w sprawie księcia Harry'ego. Usłyszał zaskakujący wyrok sądu
Ruch Meghan może rozbić bank. Padają niebotyczne kwoty