Książę Harry i Meghan Markle uzależnieni od wywoływania dramatów? Książka nie pozostawia złudzeń!
Książę Harry (37 l.) i Meghan Markle (40 l.) od dłuższego czasu są najmniej lubianymi royalsami. Odkąd opuścili rodzinę królewską i zapragnęli wieść spokojne życie, rzekomo z dala od prasy i zainteresowania, coraz częściej pojawiają się w mediach. W nowej publikacji na temat małżonków czytamy, że ci są uzależnieni od "dramatów i wywoływania skandali"!
Książę Harry z małżonką nie mają dobrej passy w mediach. Byli członkowie rodziny królewskiej dwoją się i troją, by jak najlepiej wypaść w prasie, jednak ich każdy ruch naznaczony jest skandalem. Ostatnio o Harrym i Meghan było głośno ze względu na to, że pojawili się w Holandii, gdzie wzięli udział w otwarciu zawodów sportowych, a wymigiwali się od przylotu do ojczyzny 37-latka.
Ich zachowanie wywołuje tylko plotki, które sugerują, że książę ma coraz gorsze stosunki z rodziną. Nawet jego brat, książę William, przez jego wybryki miał nie zaprosić go na 40. urodziny, które będzie świętować w czerwcu, a ojciec, książę Karol, jest rzekomo wściekły na niego i miał definitywnie stracić cierpliwość do poczynań młodszego syna.
Ostatnio Harry nawet próbował ratować swój wizerunek i znów odniósł się do swojej tragicznie zmarłej matki, którą uwielbiali Brytyjczycy. Niestety jego PR-owe zagrania na nic się nie zdały, bowiem nad małżonkami znów zawisły ciemne chmury. Najnowsza publikacja nie pozostawia złudzeń na temat ich perfidnego i podstępnego zachowania!
Co przeczytamy w książce na ich temat?
Związek księcia z aktorką od początku wzbudza sporo kontrowersji. Według zagranicznej prasy Meghan nie zyskała sympatii Brytyjczyków, ani członków rodziny królewskiej. Gdy na dworze 40-latka nie poczuła się gwiazdą, postanowiła wcielić w życie plan ucieczki i wyemigrowała z mężem do Stanów Zjednoczonych.
W Kalifornii Sussexowie mieli żyć w spokoju, z dala od mediów i gapiów, jednak ich zachowanie wskazuje na to, że są żądni życia na świeczniku i sami chętnie opowiadają o sobie w prasie. Najbardziej skandaliczny wywiad udzielili w programie Oprah Winfrey, gdzie próbowali skompromitować rodzinę królewską.
Jak się okazało, ich zachowanie od zawsze wskazywało na to, że wielbią się w tworzeniu dramatów.
Pierwsze doniesienia w tym temacie pojawiły się podczas przygotowań do bajecznego ślubu, który miał miejsce w 2018 roku. Za kulisami wydarzenia nie działo się najlepiej. W najnowszej książce dotyczącej Harry'ego i Meghan czytamy, że aktorka miała być kłótliwa, złośliwa i niemiła dla innych.
Tina Brown, autorka nowej książki “The Palace Papers: Inside the House of Windsor — The Truth and the Turmoil" w swojej publikacji nawiązała m.in. do kłótni Meghan z zaufaną powierniczką królowej, Angelą Kelly, w sprawie tiary, w której chciała iść do ślubu. Po tym zajściu Harry miał wypowiedzieć słowa: "Cokolwiek Meghan chce, Meghan dostanie".
Mało tego, despotyczna 40-latka miała wykłócać się na temat koloru rajstop dziewczynek, które rzucały kwiatki podczas ślubu.
Autorka w swojej publikacji podkreśliła, że książę Harry miał problemy z agresją i "ciągle chciał kogoś uderzyć". Na dodatek 37-latek miał mieć dosyć swojego brata, ojca, a także macochy, którą rzekomo planuje "zniszczyć".
W książce znajduje się również fragment, który dotyczy Meghan. Brown napisała, że kobieta miała szybko "zachłysnąć się władzą". Aktorka korzystała z udogodnień monarchii, a podwładnych traktowała źle.
Portal "Page Six" cytując słowa autorki, pokusił się o stwierdzenie, że małżonkowie są "wzajemnie uzależnieni od dramatu"
Myślicie, że i w tych doniesieniach jest ziarnko prawdy?
Meghan Markle i książę Harry pobrali się w 2018 roku, a rok później na świecie powitali syna, Archiego.
Na początku małżonkowie zamieszkali na królewskim dworze, ale życie pełne wyrzeczeń i protokołów im nie odpowiadało. Prasa donosiła o kłótniach, jakie miały zachodzić pomiędzy żoną księcia, a jego bliskimi.
Ostatecznie w 2020 roku Sussexowie zrzekli się pełnienia oficjalnych funkcji w rodzinie królewskiej.
Para obecnie mieszkają w Kalifornii. Małżonkowie mieli nadzieję osiąść w cichej i spokojnej dzielnicy, dlatego za miejsce docelowe obrali prestiżową okolicę w Santa Barbara. Sussexowie zostali mieszkańcami Montecito, a na podwórku hodują kurczaki!
Zagraniczne media donoszą, że willa kosztowała ich 14 650 000 dolarów, ale jest to ich pierwszy wspólny dom, za który sami zapłacili.
Byli royalsi mogą cieszyć się ogromną posiadłością, która ma dziewięć sypialni i szesnaście łazienek. Dom zlokalizowany jest na dużej działce z ogrodem różanym i stuletnimi drzewami oliwnymi. Na terenie znajduje się również basen, kort tenisowy i dwupokojowy domek dla gości.
Stany Zjednoczone miały być azylem dla małżonków, którzy podobno zmęczeni byli życiem na świeczniku. Po czasie wyszło na jaw, że sami pragną medialnego rozgłosu i często udzielają się w telewizji i prasie.
Zobaczcie również:
Tajemnicze śmierci w programach "Big Brother" i "Bar". Zginęło aż 5 osób
Netflix zapowiada 18 polskich seriali i filmów. Kiedy premiery?