Reklama
Reklama

​Książę Harry przyłapany w prywatnym odrzutowcu. A tak się zamartwiał zmianami klimatycznymi…

Książę Harry został przyłapany na hipokryzji, gdy skorzystał z przelotu prywatnym odrzutowcem należącym do przyjaciela rodziny królewskiej. Zaszkodził środowisku 50 razy bardziej niż gdyby pojechał pociągiem…

Odkąd książę Harry zaczął spotykać się z amerykańską aktorką serialową, aktywistką społeczną i rozwódką Meghan Markle, jego świadomość ekologiczna bardzo wzrosła. 

Już podczas pierwszych świat, spędzonych z Meghan, jako oficjalną narzeczoną, w zamku Sandrigham, za jej radę odmówił uczestnictwa w tradycyjnym polowaniu na bażanty, a odkąd wyprowadzili się z Wielkiej Brytanii i zamieszkali w Montecito w hrabstwie Santa Barbara, zajęli się ratowaniem życia kur z hodowli, przeznaczonych na ubój. 

Oboje mnóstwo mówią na temat ekologii, pomocy biednym i boleją nad zmianami klimatycznymi, a jednocześnie książę Harry nie ma nic przeciwko podróżowaniu prywatnym odrzutowcem Gulfstream. W weekend przyleciał nim do domu z imprezy charytatywnej, która miała miejsce w Kolorado. 

Reklama

"Ekolog" Harry przyłapany w prywatnym odrzutowcu

Ja ustaliły media, odrzutowiec należy do przyjaciela rodziny królewskiej, biznesmena Marca Ganziego, ale to nie powstrzymało fali niechęci wymierzonej w Harry'ego.

Pojawiły się niewygodne pytania, dlaczego książę skorzystał z zaproszenia biznesmena, skoro tak bardzo leży mi na sercu ochrona środowiska. Jak komentuje królewski biograf, Tom Queen w rozmowie z „The Sun”: 

Jak wiadomo z badań, prywatne odrzutowce generują co najmniej 10 razy więcej szkód w atmosferze niż inne samoloty i około 50 razy więcej niż podróż pociągiem. Jak komentuje Andrew Murphy z Federalnej Administracji Lotnictwa: 

Myślicie, że skłoni to Harry’ego do refleksji? 

***

Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Książę Harry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama