Książę Harry wygra z prasą? Brat księżnej Diany ma wątpliwości. Zajął stanowisko
Książę Harry (38 l.) wytoczył wielkie działa. Jest w trakcie batalii sądowej przeciwko prasowemu gigantowi "Daily Mirror". Publicznego wsparcia udzielił mu nawet brat księżnej Diany, Charles Spencer (59 l.).
Książę Harry jest świeżo po zeznaniach przeciwko wydawcy "Daily Mirror". W Sądzie Najwyższym zeznawał, oskarżając tabloid o wielokrotne naruszenie prywatności, do którego podobno dochodziło za pośrednictwem hakowania telefonu i zakładania podsłuchów (incydenty miały mieć miejsce przed 2009 rokiem).
Brat księżnej Diany, Charles Spencer wyraził wsparcie dla Harry’ego. Na Twitterze napisał, że działania siostrzeńca wyraźnie podkreślają wyrządzone rodzinie królewskiej szkody. Ponadto dzięki niemu wie, że część informacji pozyskiwanych przed media nie pochodziło od informatorów.
"Wiem teraz, że informacje nie pochodziły z wewnętrznych źródeł, ale z hackingu telefonicznego [...] Harry może nie być w stanie udowodnić, że wszystkie historie, o których mowa w sądzie, pochodzą z nielegalnej działalności. Ale ta nielegalna działalność była prowadzona" - napisał Alistair Campbell, nie kryjąc swoich wątpliwości, co do szczęśliwego zakończenia sprawy.
Ma jednak nadzieję, że wszystko potoczy się po myśli syna księżnej Diany. Wierzy w wolną prasę oraz praworządność.
"Oba są niezbędne dla zdrowej demokracji. Jeśli zarówno prasa, jak i politycy bronią łamania praworządności, nie mamy zdrowej demokracji".
Harry odegrał kluczową rolę we wniesieniu sprawy do sądu. Próbując udowodnić, że reporterzy "Daily Mirror", "Sunday Mirror" i "Sunday People" hakowali telefony, chce zrobić coś dobrego nie tylko dla siebie - ale całej rodziny królewskiej.
Harry bardzo liczy na pomoc bliskich, ponieważ z trudem znosi sytuację. Zdawał się nawet powstrzymywać łzy po tym, jak został zapytany przez swojego adwokata, Davida Sherborne'a, jak ocenia doświadczenie składania zeznań jako świadek. Harry przerwał, gdy zaczął się emocjonować. Powiedział po prostu "To dużo".
Wilk-Turska, polska ekspertka od brytyjskiej rodziny królewskiej, twierdzi, że Harry chce wygrać głośną sprawę, by stać się bohaterem w oczach Brytyjczyków. Ci po wydarzeniach związanych z "Megxit" nie darzą go zbyt dużą sympatią.
"To dla niego pretekst, by przyjechać do miejsca, w którym się wychował, z którym jest emocjonalnie bardzo związany. Coraz częściej dochodzą nas słuchy, że Harry nie jest szczęśliwy w Stanach Zjednoczonych, bo to nie jest jego miejsce na ziemi" - tłumaczyła znawczyni w rozmowie z Plejadą.
Niestety, działania Harry’ego na ten moment mają zarówno fanów, jak i przeciwników. Książę został ponownie oskarżony o przebywanie w "sferze totalnej spekulacji" po tym, jak przyznał się prawnikowi Mirror, Andrew Greenowi KC, że "nie jest pewien", czy jego telefon również został zhakowany.
Czytaj też:
Poród księżniczki Eugenii kosztował krocie. Był szampan, homary i fotograf
Bratanica księżnej Diany wyszła za mąż. 30-latka zdobyła się na wzruszający hołd
Karol III więdnie w oczach? Brytyjska dziennikarka "daje mu tylko 6 lat"