Książę Harry znów podpadł Brytyjczykom. Chodzi o pieniądze
Książę Harry (40 l.) i Meghan Markle (43 l.) chociaż od ponad 3 lat nie należą już do grona członków rodziny królewskiej pracujących na rzecz monarchii, wciąż pobierają pieniądze z królewskiej kasy. 5 proc. ich apanaży pochodzi z pieniędzy brytyjskich podatników. I to właśnie budzi coraz większy sprzeciw.
Książę Harry i Meghan Markle w styczniu 2020 roku wycofali się z obowiązków członków rodziny królewskiej i przeprowadzili się za ocean. W wyniku tej decyzji zachowali wprawdzie tytuły książęce, jednak przestali być „ich królewskimi wysokościami”.
Od tamtego czasu para uruchomiła kilka projektów komercyjnych, w tym markę lifestylową Meghan pod nazwą American Riviera Ochard. Nie kryli przy tym rozczarowania faktem, że Pałac Buckingham zabronił używania w tych przedsięwzięciach słowa „royal”.
Od czasu „Megxitu” Harry i Meghan tylko kilka razy odwiedzili Wielką Brytanię. Razem z dziećmi przyjechali w czerwcu 2022 roku na Platynowy Jubileusz królowej Elżbiety II, podczas którego Meghan udało kilkakrotnie dowieść, że wciąż niczego nie zrozumiała z królewskiego protokołu.
Ich obecność na uroczystościach pogrzebowych królowej kilka miesięcy później spowodowana była w dużej mierze przypadkiem. Gościli wtedy na szczycie One Young World w Manchesterze, gdzie Meghan wygłaszała mowę, jak zauważył słynny brytyjski dziennikarz Piers Morgan, poświęconą głównie sobie.
Książę Harry powrócił do Wielkiej Brytanii na koronację ojca w maju 2023 roku. W tym roku odwiedził ojczyznę w lutym, po ogłoszeniu diagnozy taty, króla Karola III, w maju z okazji jubileuszu igrzysk sportowych, których jest pomysłodawcą i organizatorem oraz w sierpniu, gdy przyleciał na pogrzeb wuja. Bywa też w Londynie na procesach sądowych, jakie wytoczył wydawcom tabloidów.
W oficjalnych dokumentach księcia Harry’ego jako stałe miejsce zamieszkania widnieją Stany Zjednoczone, a nie Wielka Brytania. Jak ustaliły brytyjskie media, zmiana nastąpiła 29 czerwca 2023 roku, w dniu oddania przez księcia kluczu do Frogmore Cottage.
Chociaż związki młodszego syna króla Karola III z krajem, w którym się urodził i wychował, stają się coraz bardziej wątłe, wciąż otrzymuje pieniądze z królewskiej kasy.
Mało tego, jak podaje BBC, na utrzymanie księcia i jego rodziny w Montecito składają się w 5 proc. brytyjscy podatnicy. I chociaż 5 proc. nie wydaje się zawrotną wartością, właśnie o nie toczy się największy spór.
Brytyjczycy nie są bowiem entuzjastycznie nastawieni do pomysłu wypłacania pensji człowiekowi, który przez minione lata skupiał się na oczernianiu bliskich, a nawet, jak uważa Piers Morgan, świadomym działaniu na szkodę monarchii.
Społeczne nastroje ujął w przystępny sposób bibliotekarz z Londynu, Ian Mahoney, chętnie cytowany przez media na całym świecie:
"Ludzie są już tym zmęczeni, na nikim nie robi to wrażenia, kiedy media donoszą, że Harry przyjechał do Wielkiej Brytanii. Jego podróże nie wiążą się już z niczym pozytywnym, bo Harry albo się z kimś sądzi, albo kogoś krytykuje, albo celowo unika".
Zobacz też:
Tak miał nazywać się książę Harry. Diana nie chciała nawet o tym słyszeć