Książę William ujawnił, jak zwraca się do ojca. Czułe słowo wplótł do swojego przemówienia
Książę William (40 l.) podczas koncertu koronacyjnego wygłosił wzruszające przemówienie, podkreślając zasługi i dokonania swojego ojca, świeżo koronowanego króla Karola III (74 l.). Przy okazji wymsknęło mu się słowo, jakim na co dzień go nazywa. I, wbrew przypuszczeniom, nie jest to „sir”…
Książę William, starszy syn króla Karola III i zmarłej tragicznie księżnej Diany, następca brytyjskiego tronu, wygłosił przemówienie na koncercie koronacyjnym. Zwrócił się do ojca, króla Karola III słowem, którym nazywa go na co dzień. Biorąc pod uwagę, że król Karol III do tej pory nie cieszył się opinią czułego rodzica, niektórzy poczuli się zaskoczeni.
Podczas koncertu koronacyjnego książę William wszedł na scenę, by złożyć hołd tacie, a zarazem królowi. Wtedy, jak donosi specjalista od czytania z ruchu warg, księżniczka Charlotte zwróciła się do brata słowami:
„Spójrz, jest tata”.
Według ekspertki, Charlotte użyła jednak nie słowa „dad” lecz „papa”, uchodzące za bardziej konserwatywny i tradycyjne określenie taty. W ten sposób wszyscy dowiedzieli się, jak dzieci księcia Williama zwracają się do niego, a zaraz później, skąd się to wzięło. W swoim przemówieniu William użył dokładnie tego samego słowa, zwracając się do swojego ojca:
"Jak powiedziała moja babcia, kiedy została koronowana, koronacje są deklaracją naszych nadziei na przyszłość. I wiem, że ona tam jest i nas obserwuje. I byłaby bardzo dumną matką. Chociaż uroczystości są wspaniałe, w sercu widowiska tkwi proste przesłanie: służba. Pierwsze słowa mojego ojca po wstąpieniu wczoraj do Opactwa Westminsterskiego były przyrzeczeniem służby.Tato, wszyscy jesteśmy z ciebie tacy dumni”.
Jak wyjaśnia „Daily Mail” powołując się na ekspertów, podczas gdy większość Brytyjczyków używa wobec swoich rodziców określeń „tata” (dad) i „mama” (mum), to wśród arystokracji i członków brytyjskiej rodziny królewskiej nadal stosowane są bardziej tradycyjne formy, czyli wspomniany przez księcia Williama i księżniczkę Charlotte „papa” i „mamusia” (mummy).
To słowo widniało na wieńcu pogrzebowym złożonym przez synów na trumnie księżnej Diany 26 lat temu.
Król Karol III nie zaznał w dzieciństwie zbyt wiele czułości ze strony rodziców. Kiedy miał zaledwie 2 lata, jego mama i ojciec wyjechali w długą podróż po krajach brytyjskiej Wspólnoty Narodów, pozostawiając go pod opieką babci. Po powrocie, witając się na dworcu ze stęsknionym synem, królowa Elżbieta II… uścisnęła mu rękę.
Trudne relacje łączyły przyszłego króla z ojcem. Książę Filip był zwolennikiem twardej ręki, uczył syna, że okazywanie uczuć nie przystoi mężczyźnie i wbrew jego protestom, wysłał do szkoły z internatem w Gordonstoun, gdzie panowały spartańskie warunki i stosowano kary cielesne. Młody książę przeżył tam piekło.
Trudno się dziwić, że po narodzinach synów, Karol ze zdumieniem przyjął zapowiedź żony, księżnej Diany, że będą wychowywać dzieci w duchu rodzicielstwa bliskości.
Jak ujawnił książę Harry w swojej autobiografii, jego ojciec do tej pory ma z tym kłopot. Z synami wolał porozumiewać się za pomocą listownych wiadomości zamiast szczerej rozmowy, a kontakt fizyczny, taki jak przytulanie wykraczał poza jego możliwości.
W świetle obrazu ojca, przedstawionego przez młodszego syna, niewiele osób zdziwiłaby wiadomość, że dzieci zwracały się do niego ”sir”. Wręcz przeciwnie, zdumienie wywołał fakt, że tak nie było…
Zobacz też:
Karol III w szampańskim nastroju! Pierwsze zdjęcia nowego króla od koronacji zaskakują!
Pierwszy oficjalny portret króla Karola III. Uwagę zwraca pewien szczegół
Goście na koronacji Karola III. Odejście od tradycji, kontrowersyjni politycy i celebryci