Kto chce zaszkodzić Hannie Lis?
Nie wszystkim powrót Hanny Lis do telewizji jest na rękę...
Jakiś czas temu media obiegła wiadomość o proteście związków zawodowych TVP, które sprzeciwiały się bajońskim sumom, jakie telewizja publiczna będzie co miesiąc płacić Hannie Lis za prowadzenie "Panoramy". "Obcina się pracownikom płace, a jednocześnie zatrudnia - nie wiadomo dlaczego - nową, drogą prezenterkę" - mówiono.
Jednak jak udało się dowiedzieć "Fleszowi", 30 tys. zł, jakie rzekomo miała dostawać Lis jako prowadząca, to kwota mocno przesadzona. Anonimowy pracownik TVP powiedział magazynowi, że umowy z pracownikami, także tzw. kontrakty gwiazdorskie, objęte są ścisłą tajemnicą, dlatego podejrzewa, że plotka to sprawka kogoś wyjątkowo prezenterce nieżyczliwego.
"Ktoś chyba nie lubi Hanny, bo przecież nie pisze się o kontraktach Beaty Tadli czy Tomasza Sekielskiego" - stwierdził. Sama Lis wydaje się nie przejmować emocjami, jakie wywołuje. "W telewizji publicznej spędziłam 10 lat. Miło się wraca do czegoś, co człowiek dobrze zna..." - skomentowała swój powrót.