Kto wystawił Majdana?
Doda? Nie wiadomo... "Super Express" zauważył Radka Majdana (35 l.) w jednej z warszawskich restauracji. Piłkarz wyraźnie czekał na kogoś z niecierpliwością, przyniósł nawet uroczy prezent - pluszowego kangura.
Niestety, nie doczekał się. Pani (zakładamy, że Radek był umówiony z kobietą - pluszak chyba nie był urodzinowym prezentem dla kolegi) nie przyszła. Majdan, coraz bardziej zniecierpliwiony, ciągle do kogoś dzwonił, wychodził z restauracji i kręcił się po okolicy. W końcu zrezygnowany wrócił do domu.
Czy to Doda wystawiła go do wiatru? Ostatnio sugerowała na blogu, że znowu coś się między nimi popsuło. "Czasami lepiej skończyć coś jednym, ostatecznym cięciem" - napisała. Może więc porzucony Radek już teraz szuka pocieszenia w ramionach innej?
Jeśli tak, tym razem się nie udało...