Kuba Kęsy: Miał szansę zostać idolem, ale... nie wyszło. Co się z nim dzieje?
Kuba Kęsy był faworytem trzeciej edycji „Idola”. Gdy w finale przegrał o włos z Moniką Brodką, mówiono, że to... pomyłka. Niestety, wkrótce po zakończeniu show wokalista z Kluczborka zniknął fanom z pola widzenia. Nie przestał jednak śpiewać. Wciąż – jak twierdzi – utrzymuje się z muzyki. Co u niego słychać?
Kuba Kęsy, utalentowany, uroczy chłopak z burzą loków na głowie, osiemnaście lat temu miał szansę na zrobienie wielkiej kariery. Każdy jego występ w trzeciej edycji „Idola” był entuzjastycznie przyjmowany przez zgromadzoną w studiu Polsatu publiczność oraz przez telewidzów.
Nastolatek z Kluczborka zdobył też sympatię jurorów, którzy wcześniej, gdy zgłosił się na casting do poprzedniej edycji show, odrzucili go w przedbiegach... Elżbieta Zapendowska na oczach całej Polski przeprosiła go za to, że nie poznała się od razu na jego talencie i że to przez nią nie doszedł wtedy nawet do tzw. etapu klubowego.
Tuż przed finałem programu, w którym 12 stycznia 2004 roku miał rywalizować z Moniką Brodką i Pawłem Kowalczykiem, Kuba powiedział, że... niczego się nie spodziewa. Jak ujawnił w rozmowie z „Nową Trybuną Opolską”.
Tak naprawdę tylko Maciej Maleńczuk, który w trzecim sezonie „Idola” zastępował w jury Kubę Wojewódzkiego, krytykował Jakuba i stawiał na to, że w finałowym starciu zmierzą się Brodka i Kowalczyk. Telewidzowie zdecydowali jednak, że to Kuba Kęsy zasłużył na finał. Zabrakło mu zaledwie kilku głosów, by wygrać.
Kuba wrócił po programie do Kluczborka i razem z Waldemarem Ostrowskim, gitarzystą grającym wtedy m.in. z Patrycją Markowską, założył zespół News. Muzycy reklamowali się jako grupa grająca łagodnego i melodyjnego rocka. Nie dane im było jednak zrobić kariery i przepadli...
Od ostatniego występu Kuby w „Idolu” minęło już prawie osiemnaście lat. Kęsy, choć po finale zniknął z show biznesu, nigdy nie przestał śpiewać. Do dziś nagrywa własne wersje największych rockowych hitów i prezentuje je w mediach społecznościowych oraz na koncertach. Niedawno, gdy organizator imprezy z jego udziałem zapytał, jak go przedstawić publiczności, stwierdził, że nie wie. Jak cytuje oficjalny portal festiwalu „Nie Kiepuj do Wody Music Festival”, który od trzech lat odbywa się latem w porcie Sztynort nad Jeziorem Sztynorckim:
Kuba Kęsy prywatnie jest – jak sam o sobie mówi – miłośnikiem Mazur pełną gębą (studiował wokal w mazurskiej szkole tańca i śpiewu „Świdry”) i „ekowariatem” walczącym z ludźmi niszczącymi naszą planetę. Jak wynika z jego profilu na Facebooku, mieszka obecnie w Białowieży, ale spotkać go można także we Wrocławiu, gdzie ma sporą rzeszę fanów.
Dziś Jakub najczęściej występuje solo oraz z zespołem Dubrising, czasem śpiewa z bluesową Gorączką Środowej Nocy. Pytany, czy nie jest zawiedziony tym, jak po „Idolu” potoczyła się jego kariera, twierdzi, że przecież cały czas robi to, co kocha i w dodatku się z tego utrzymuje, a co najważniejsze... pozostał sobą, choć „tamtego” chłopaka, jakim był przed laty, w niczym już nie przypomina.
Wzrosną raty kredytów. RPP podnosi stopy procentowe
Polski Ład to pełzająca centralizacja
***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie: https://www.instagram.com/pomponik.pl/
To z nim ma romans Dorota Szelągowska. W TVN huczy od plotek\
Julia Kamińska zachwyciła na ściance. Co za stylizacja!