Kuba Sienkiewicz po występie w Opolu jest szykanowany!
Kuba Sienkiewicz (54 l.) podczas swojego występu w Opolu skomentował żartobliwie tzw. dobrą zmianę PiS-u. Dzisiaj musi mierzyć się z ogromnym hejtem i nieprzyjemnościami.
Wokalistka Elektrycznych Gitar, śpiewając piosenkę z filmu "Kiler", dodał do niej kilka wersów, będących komentarzem do nasilającego się od około roku języka manipulacji i agresji. Polska w ruinie, gorszy sort, wyklęci - jego zdaniem są to słowa obraźliwe dla ludzi, którzy wykonali wielką pracę i dbali, by ich kawałek ojczyzny wyglądał lepiej. Sama "dobra zmiana" uderza z kolei w tych, którzy do tej pory dobrze czuli się we własnym kraju.
Choć Sienkiewicz początkowo zapowiadał, że jako "błazen" będzie poruszał tematy polityczne i szydził z idiotycznych reform, dzisiaj nie jest już tego taki pewien. Od występu w Opolu jest bowiem napiętnowany przez środowiska prawicowe!
"Najgorsza jest fala hejtu, która napływa na przykład za pośrednictwem forów internetowych lub bezpośrednio na adres mailowy" - mówi w wywiadzie dla rzeczpospolita.tv.
"Jest fala nienawiści i agresji. Jestem już lekarzem przyjmującym łapówki, a moi rodzice pracują w UB, jestem pierwszym do golenia, pracownikiem SB, dostałem specjalne honorarium za mój wygłup na scenie".
Artysta wyznaje, że będąc w ten sposób opluwany, czuje się jak ludzie za czasów PRL, którzy byli szykanowani podobnymi metodami, a nie mieli tego potężnego wsparcia solidarności międzyludzkiej, jaką on ma w tej chwili.
"Ta fala hejtu uświadomiła mi, że muszę wykształcić w sobie odporność na takie rzeczy, to dla mnie nowe doświadczenie, ważne i pouczające. Jestem speszony całą tą sytuacją, bo dotąd, zdaje się, żyłem w takiej spokojnej niszy".
***
Zobacz więcej materiałów: