Reklama
Reklama

​Kuba Wojewódzki demonem prędkości. Chwali się, że złamał prawo?!

Kuba Wojewódzki (57 l.) pochwalił się na swoim Instagramie, jak w sportowym ferrari szaleje na autostradzie. Na zdjęciu widać licznik, który pokazuje znaczne przekroczenie prędkości. W Internecie aż zawrzało od negatywnych komentarzy!

Kuba Wojewódzki, zwany też królem TVN-u, chyba zbyt dosłownie wziął do siebie ten tytuł. Showman pochwalił się na Instagramie, jak czerwonym ferrari f12 tdf gna przez autostradę. Dziennikarz opublikował zdjęcie, na którym jest oparty o samochód, a także drugą fotografię, która wzbudziła kontrowersje wśród internautów.

Słabość satyryka do drogich i szybkich aut nie jest dla nikogo tajemnicą. W swojej kolekcji posiada lamborghini huracan evo, teraz przetestował kolejny superszybki włoski samochód. Wojewódzki pokazał zdjęcie deski rozdzielczej pojazdu, podczas swojej jazdy. Na prędkościomierzu widnieje okrągłe 250 km/h.

Reklama

Co prawda dziennikarz nazywany jest królem, ale zdecydowanie ten tytuł monarchy nie zwalnia go z przestrzegania prawa. Nic więc dziwnego, że swoim postem wzbudził mocną krytykę wśród osób obserwujących jego konto.

Bardzo krytycznie na wyskok Kuby Wojewódzkiego zareagował aktywista stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, Jan Mencwel. Stworzył wpis na Twitterze, w którym skrytykował satyryka za przechwalanie się nieprzestrzeganiem przepisów. Mężczyzna zarzucił również dziennikarzowi, że właśnie przez takie zachowana znanych ludzi na drogach pojawia się coraz więcej tzw. piratów drogowych.

Mencwel podkreślił, że za takie wykroczenia drogowe powinna być nakładana kara adekwatna do zarobków osoby, która je popełnia, a także konfiskata pojazdu. Przypomnijmy, że to nie jest pierwszy przypadek, kiedy Kuba Wojewódzki prezentuje siebie w postaci "demona prędkości". W 2016 roku dziennikarz został zatrzymany przez policję na drodze A1, gdzie swoim lamborghini pędził aż 206 km/godz.

Wtedy celebryta nie został ukarany, mało tego, zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie, które wrzucił do sieci. Wiele osób zaczęło stawać w obronie Wojewódzkiego, pisząć, że może jechał zagraniczną drogą, gdzie są mniejsze ograniczenia prędkości. Jednak miejsce ze zdjęcia showmana rozpoznał inny aktywista - Kuba Czajkowski - który stwierdził, że fotografia została wykonana na trasie S79 na Okęciu.

Ze zdjęcia prędkościomierza opublikowanego przez prezentera, wychodzi na to, że tym razem Wojewódzki przekroczył dozwoloną prędkość o 140 kilometrów! Jak na razie reakcji policji nie widać.

Myślicie, że i tym razem "królowi" ujdzie na sucho?


***

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy