Reklama
Reklama

Kuba Wojewódzki obchodzi dziś 58. urodziny. Najstarszy kawaler w Polsce?

Dziś 58. urodziny Kuby Wojewódzkiego - kontrowersyjnego showmana i najstarszego kawalera w Polsce. Choć w ostatnich latach jego popularność zanotowała spory spadek, nie da się ukryć, że miał ciekawe i bogate życie, a jego romansami i skandali żyła cała Polska. Pamiętacie jeszcze jak zaczynał?

Kuba Wojewódzki, naczelny showman TVN-u, uchodzi obecnie za najstarszego kawalera w Polsce, w każdym razie od czasu, gdy Jan Nowicki, poprzedni najstarszy kawaler zdecydował się zmienić stan cywilny.

Nieodkryty talent

Wojewódzki urodził się w Koszalinie, ale dorastał w Warszawie. Jak sam później tłumaczył, jego rodzice często się przeprowadzali, a miejsca narodzin dzieci były, jak sam to określił, „przypadkowe”.  

Maria, matka chłopca, zajmowała się domem, a ojciec, Bogusław Wojewódzki, był prokuratorem. Dziennikarz ma dwa lata starszego brata Tomasza i dwie siostry, Elżbietę i Dorotę. Niewiele o nich wiadomo, a sam Wojewódzki nigdy nie był specjalnie wylewny w kontekście swoich rodzinnych relacji.

Reklama

Kuba od dzieciństwa był bystry, ale jego wrodzona inteligencja i miłość do chodzenia pod prąd nie ułatwiała mu życia. W szkole średniej dwukrotnie powtarzał klasę, spreparował zaświadczenie o swojej śmierci, a w wolnych chwilach grał na perkusji, którą dostał w prezencie od rodzicielki. Gdy dla żartu wypełnił pod koniec liceum test predyspozycji w przypadkowy i nieprzemyślany sposób, został wezwany na dywanik z matką, gdzie oboje usłyszeli: 

Szczęśliwie, krótko potem dostał się na studia dziennikarskie. Dla odmiany, jego przygoda z nimi już tak krótko nie trwała - studiował łącznie 9 lat, nigdy ostatecznie nie kończąc studiów. W międzyczasie pracował na… Powązkach jako sezonowy konserwator terenów zielonych. Nie bał się też dorabiać poza granicami Polski np. w Czechosłowacji, gdzie obsługiwał dźwig. Biorąc pod uwagę jego aktualny wizerunek, brzmi to całkiem nieprawdopodobnie, prawda?

Droga na szczyt

Dziennikarskie marzenia Wojewódzkiego spełniły się bardzo szybko. Już jako 20-latek dostał angaż w radiowej Trójce, gdzie anteną rządziły legendy pokroju Niedźwieckiego i Manna. Potem poszło już z górki - stanowisko dyrektora artystycznego wytwórni muzycznej Arston, naczelnego w magazynie „Brum” czy w końcu najwyższe stanowisko dyrektorskie przy Festiwalu Muzyków Rockowych w Jarocinie. A wszystko to, gdy miał niewiele ponad 30 lat. 

Jego największą pasją była muzyka i radio, ale jednocześnie coraz śmielej angażował się w projekty telewizyjne. Karierę na szklanym ekranie zaczynał w Telewizji Polskiej, gdzie w Jedynce prowadził program „Rockandroller”.  To z kolei zaowocowało transferem do Polsatu i programem „Halo!gramy”. Producenci widzieli w nim ogromny potencjał, co przekładało się na kolejne oferty m.in. od TVP czy MTV Classic. 

Na przełomie wieku Wojewódzki, mimo zbliżającej się 40-ki na karku, wciąż uznawany był za „obiecującą” osobowość telewizyjną i czekał na przełomowy projekt, który wyniósłby go do zupełnie innej ligi. 

"Idol"

Prawdziwą rewolucją w życiu Kuby okazał się angaż do polskiej wersji programu „Idol”, którą w 2002 zaczął emitować Polsat. Widowisko muzyczne gromadziło miliony widzów i szybko stało się jednym z najbardziej kultowych programów w polskiej telewizji. A z Wojewódzkiego „Idol” zrobił… nowego idola i najpopularniejszego dziennikarza. Charakterystyczny wygląd, kąśliwe komentarze i zabawne riposty uczynił go bożyszczem tłumów i obiektem krytyki jednocześnie, co nie dziwi, bo jego postać w programie była mocno polaryzująca. W rozmowie z "Elle" w 2003 roku tłumaczył się z ostrych słów, jakimi raczył uczestników: 

Wojewódzki był jurorem w pierwszej, drugiej i czwartej edycji show, który stał się dla niego trampoliną do ogromnej medialnej kariery. Program zszedł z anteny, ale niepokorny showman pozostał na niej długo.

One Man Show

Sukces „Idola” pozwolił Wojewódzkiego stać się jednoosobowym zjawiskiem medialnym, swoistym show w show. Kwestią czasu było więc, aby kontrowersyjny gwiazd dostał swój własny program. W październiku 2002 na antenie Polsatu zadebiutował „Kuba Wojewódzki”, który szybko stał się najbardziej kontrowersyjną propozycją programową w polskiej telewizji. 

Formuła była genialna w swojej prostocie - Wojewódzki zapraszał na kanapę znanych i lubianych, a następnie przeprowadzał prowokujący wywiad, w którym roiło się od niewygodnych pytań, żartów na granicy dobrego smaku i wulgaryzmów. Wszystko to przy aplauzie i śmiechu zgromadzonej w studiu i przed telewizorami publiczności.

Szybko wyrobił sobie renomę tego, z którym lepiej nie zadzierać, a wizyta w jego programie miała być swoistym testem na osobowość, charakter i charyzmę. Nie wszyscy wychodzili z niej zwycięsko, inni zaś stawiali mu czoła, momentami w dość ekstremalny jak na komercyjną telewizję, sposób. 

Do historii przeszedł odcinek z udziałem Dody (sprawdź!) i Radka Majdana, podczas którego piosenkarka zarzuciła Wojewódzkiego na wizji, że ten obgaduje ją za jej plecami, a podczas bezpośrednich spotkań udaje dobrego znajoma. Rabczewska zwyzywała showmana m.in. od „ciot” i… wylała na niego dzbanek wody. Dla niektórych mogłoby się to skończyć kompletną tolerancją, dla Wojewódzkiego oznaczało to po prostu wyższe słupki oglądalności.

W 2006 Wojewódzki rozstał się z Polsatem i przeniósł swój talk-show do TVN. Początkowa oglądalność nowego-starego formatu była bardziej niż zadowalająca, oscylując wokół 2,5-3 milionów widzów. Lata mijały, a formuła show zaczęła się wyraźnie wyczerpywać, a oklepane żarty i pytania Kuby wokół seksu i pieniędzy po prostu nudzić. 

Odbiło się to również na oglądalności - ta regularnie spadała i wielokrotnie wieszczono upadek samozwańczego „króla TVN”. Stacja nie zdecydowała się jednak na zdjęcie programu z ramówki, pomimo oskarżeń o seksizm względem niesławnych „wodzianek” czy incydentu, podczas którego gość Wojewódzkiego, Marek Raczkowski, wetknął w odchody polską flagę. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała za to stację grzywną w wysokości 500 tysięcy złotych. 

Obecnie program Wojewódzkiego ogląda średnio niewiele ponad pół miliona widzów.Jako czołowy gwiazdor TVN, Kuba mógł też liczyć na angaż w sztandarowych programach rozrywkowych stacji i powrót do jurorskich korzeni. Zasiadał w jury „Mam Talent”, „X-Factora” i show dla dzieci „Mali Giganci”. Pozwoliło mu to stać się jednym z najlepiej zarabiających w Polsce celebrytów. A pieniądze Wojewódzki lubi, często podkreślając swoją zamożność i skłonność do bardzo drogich aut.

Złośliwi wprawdzie często wyśmiewali showmana pisząc, że jego motoryzacyjne nabytki są w rzeczywistości tylko wypożyczone, ale akurat o skąpstwo na takie materialne zachcianki Kuby nie posądzamy…

Kobiety i skandale

Ważne miejsce w życiu Wojewódzkiego zajmują kobiety i… skandale, a często udawało mu się je nawet łączyć - nie zawsze z pożytkiem dla siebie. Najbardziej pamiętną i medialną relacją dziennikarza była ta z Anną Muchą, z którą był związany od 2003 do 2007. 

Ich związek wzbudzał ogromne kontrowersje, bo będąca wówczas u szczytu popularności aktorka była młodsza od swojego wybranka aż o 17 lat. Wojewódzki przekornie przekonywał jednak, że to ukochana jest w tym duecie tą dojrzalszą osobą. O tym jak bardzo Kuba był w niej zakochany świadczą fragmenty jego autobiografii, w której przyznał, że potrzebował zaledwie kilku sekund od spotkania Muchy by wiedzieć, że to ta jedyna. Jak wyznał potem w swojej autobiograficznej książce: 

Do historii przeszło ich spotkanie w programie Wojewódzkiego, do którego doszło już po rozstaniu. Mucha zaśpiewała mu wówczas „Cry Me a River” (sprawdź utwór!) i popłakała się na wizji. Jak przyznał sam dziennikarz, pękło mu wtedy serce.

Tak osobiste wyznanie ciężko połączyć z wizerunkiem Wojewódzkiego, który przez ostatnią dekadę robił wszystko, aby myśleć o nim w kategorii bawidamka zmieniającego kobiety jak rękawiczki. Żartem samym w sobie stały się jego kolejne romans z dużo młodszymi dziewczynami i przechwałki o tym we własnym programie. Wydaje się, że po związku z Muchą Kuba już nigdy nie stworzył podobnej relacji, choć jego najdłuższym związkiem okazał się ten z Renatą Kaczoruk. 

Para niespecjalnie epatowała uczuciami na salonach, pojawiając się razem jedynie na wybranych imprezach. Związek z 23-lata młodszą modelką stał się regularnym powodem do dowcipów w show Kuby i wydawało się, że Renata będzie kolejnym epizodem w jego życiu. Ostatecznie ich związek trwał 5 lat, a udział Kaczoruk w „Azji Express” stał się powodem jednego z większych skandali towarzyskich w polskim show-biznesie, do którego postanowił się włączyć również Wojewódzki.Poszło oczywiście o Małgorzatę Rozenek-Majdan, która również była uczestniczką wspomnianego programu i, mówiąc delikatnie, nie pozostawała w najlepszych relacjach z Kaczoruk. 

Panie nie szczędziły sobie gorzkich słów, a Wojewódzki stanął w obronie ukochanej przekraczając kolejną granicę dobrego smaku, mówiąc o Rozenek m.in., że „weszła do show-biznesu jak do agencji towarzyskiej”. Celebrytka nie pozostała obojętna na słowa kolegi ze stali i sprawa w pewnym momencie trafiła nawet do sądu.

Sądy zresztą lubiły się interesować Wojewódzkim i to nie tylko z uwagi na wspomniany wyżej skandal z polską flagą. Głównym źródłem problemów Kuby była współprowadzona z Michałem Figurskim audycja „Poranny WF” w Eska Rock, gdzie panowie pozwalali sobie na seksistowskie, rasistowskie i ksenofobiczne „żarty” i regularnie ich występami zajmowała się prokuratura. Jeden z nich przysporzył im mnóstwo kłopotów. 

W czerwcu 2012, w nawiązaniu do lepszego występu piłkarskiej reprezentacji Ukrainy w Euro 2012, Wojewódzki i Figurski żartowali o wyrzucaniu z pracy sprzątających Ukrainek i… gwałceniu ich jako rewanżu za dyspozycję piłkarzy w turnieju.  Wybuchł ogólnopolski, a nawet międzynarodowy skandal, bo do sprawy włączyło się ukraińskie MSZ. Jak wyjaśniły wówczas władze: 

Dziś takie żarty oznaczałyby koniec kariery i medialną banicję, ale w 2012 skończyło się jedynie zwolnieniem Wojewódzkiego i Figurskiego z Eski i karą w wysokości 75 tysięcy złotych dla radiostacji. Sprawa trafiła do prokuratury, dziennikarze usłyszeli zarzuty i w zasadzie na tym „afera” się zakończyła, bo przebieg samej sprawy już nie był tak chętnie relacjonowany i nagłaśniany jak sam skandal. 

Sprawa okazała się medialnym samobójstwem Figurskiego, a Wojewódzki wyszedł z niej cało - przyjaźń obu panów tego nie przetrwała i przez lata dało się wyczuć atmosferę wzajemnych pretensji i złośliwości. Dawne żarty prześladują teraźniejszość Wojewódzkiego. Ten z jakiegoś powodu czuje się lepszy od celebrytów, których regularnie krytykuje w swoich felietonach.

Rzeczywistość jest jednak brutalna - Kuba jest tylko cieniem dawnego showmana, a obecnie jest czymś w rodzaju senior-influencera, który bez cienia wstydu reklamuje co popadnie na Instagramie. Chyba nie taki finał jego kariery sobie wyobrażaliśmy…

A czego życzymy Kubie z okazji urodzin? Mniej zabaw w influencera, a więcej pasjonujących wywiadów. Wierzymy, że stać go jeszcze na zrobienie kolejnej rewolucji w telewizji, tak jak ta, w której miał swój udział dwie dekady temu. Wszystkiego najlepszego!

***


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki | urodziny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy