"Kuchenne rewolucje": Tragedia w Gorzowie. Uczestniczka zmarła. Brat Gessler oskarża!
"Gazeta Wyborcza" wraca do głośnej sprawy związanej ze śmiercią jednej z uczestniczek "Kuchennych rewolucji" z Gorzowa Wielkopolskiego. Nowe ustalenia są wprost szokujące. W sprawę został zaangażowany działacz społeczny i aktywista Piotr Ikonowicz, prywatnie brat gwiazdy TVN...
W listopadzie zeszłego roku media obiegła smutna informacja o śmierci jednej z uczestniczek "Kuchennych rewolucji".
Pani Marzenna Koniuszy pracowała w Barze "Agata" ponad 40 lat. Na początku lat 90. właścicielem lokalu został klub sportowy kobiecej piłki nożnej Stilon. Bar zaczął świecić pustkami, pojawiły się problemy finansowe.
Prezes klubu doszedł do wniosku, że sytuację może uratować menedżer i zatrudnił pana Bogdana. Ten do sprawy podszedł dość osobliwie...
Z "Kuchennych rewolucji" mogliśmy dowiedzieć się, że mężczyzna zajmuje się nadzorowaniem kucharek, którym płaci najniższą krajową, a i tak zdarza mu się miesiącami zalegać z płatnościami.
To oczywiście doprowadziło Magdę Gessler do szału. Zabrała się za prezesa i zaprowadziła porządek.
Rewolucję uznała za udaną, bo jedzenie spod ręki pani Marzenny było przepyszne. Potem nadeszła wstrząsająca informacja, że szefowa kuchni zmarła.
Na profilu Baru Agata zaroiło się wówczas od ostrych komentarzy kierowanych pod adresem prezesa i menedżera.
Sprawa po tylu miesiącach pewnie by przycichła, gdyby nie artykuł w "Gazecie Wyborczej", w którym wrócono do tej wstrząsającej tragedii.
Autor artykułu zaczyna od opisu śmierci szefowej kuchni, którą: "mąż znalazł rano w kuchni. Leżała na podłodze, sztywna, twarz spuchnięta. Lekarz stwierdził, że zmarła około północy w wyniku zatrzymania krążenia".
"Dzień przed śmiercią dowiedziała się, że menedżer znów bez jej wiedzy zrobił przemeblowanie, dostawił stoliki, wyniósł kuchenne sprzęty. Bardzo się zdenerwowała, rozmawiała o tym z córką Agnieszką" - czytamy.
W dalszej części artykuły wyjawiono, co wydarzyło się po śmierci pani Marzenny. Zauważono, że prezes nawet nie pojawił się na pogrzebie. Sam zainteresowany tłumaczył to tym, że byłby tam niemile widziany.
Jednak następnego dnia po pochówku zadzwonił do córki Agnieszki, by ta przyjechała do baru po rzeczy matki...
"Kiedy Agnieszka wraca po swoje rzeczy, szafka jest pusta – zginęły ubrania i domowa zastawa, którą Marzenna przywiozła kiedyś do baru. Po tej wizycie Bogdan pisze do Agnieszki, że jeśli jeszcze raz wejdzie do baru, wezwie policję. Agnieszka nie wraca do pracy" - relacjonuje gazeta.
Po śmierci Marzenny zdruzgotana córka zadzwoniła także do Magdy Gessler, że menedżer nie chce wypłacić zaległych pensji mamy.
Gwiazda TVN opublikowała wówczas na Facebooku film, który nakręciła komórką podczas rewizyty. Ostrzega właścicieli, że "Cała Polska się dowie, że jesteście nieuczciwymi facetami".
Pod filmem głos zabrała Agnieszka, która zamieściła wstrząsający wpis:
"Zamiast podziękowania, podwyżki i kwiatów, pan menedżer zajął się torturą psychiczną i mobbingiem. (…) Mama pracowała od zakończenia »Kuchennych Rewolucji« po 12 godzin, cały czas krytykowana, molestowana psychicznie (…). Nie mogę się otrząsnąć. Płaczę i będę płakać. Mama by żyła" - pisała wówczas.
Prezes klubu Janusz Kałuziński wydał oświadczenie, w którym „Zaprzeczamy wszelkim nieprawdziwym informacjom, aby w barze miało dochodzić do mobbingu, molestowania psychicznego lub tortur psychicznych w stosunku do pracowników".
W sprawę zaangażował się także działacz społeczny Piotr Ikonowicz, którego poprosiła o to słynna siostra...
Ikonowicz po rozmowie z Agnieszką wyznaje:
"Dwie osoby oceniały panią Marzennę: menedżer Bogdan i moja siostra Magda Gessler. Menedżer twierdził, że nie potrafi gotować, Magda przeciwnie – uznała ją za wielki talent. Nigdy się nie dowiemy, czy ta zła ocena, konflikty, praca ponad siły czy choćby wypłacanie wynagrodzenia na raty i z opóźnieniem przyczyniły się do przedwczesnej śmierci Marzenny. Wiadomo jednak, że pan Bogdan uprzykrzył podwładnej ostatnie miesiące i dni jej życia" -
Brata Magdy Gessler nie zaskakują także groźby menedżera:
"Zastraszanie pokrzywdzonych to stały repertuar sprawców mobbingu. Czy pan Bogdan się go dopuszczał? Z opowieści córki wynika, że tak" - dodał.
Córka Agnieszka do dziś nie może pogodzić się ze śmiercią mamy. Po pogrzebie zajrzała do jej komórki i odkryła coś zadziwiającego...
"Szukała wiadomości, w których skarżyła się znajomym na sytuację w barze. Ale telefon był pusty – Marzenna przed śmiercią wszystko skasowała. Agnieszka nie umie tego wytłumaczyć. Telefon wciąż działa, bo Agnieszka jeszcze nie potrafi go wyłączyć" - czytamy.
Zobacz też:
Monika Mrozowska nie chce dłużej karmić piersią! Stawia siebie ponad potrzeby dziecka
Agnieszka Kotońska z "Gogglebox" pokazała ślubne zdjęcie! Trudno ich rozpoznać!
Cleo pierwszy raz mówi o związku. Dlaczego to dla niej tak trudny temat?