Kuklińska szczerze o związku ze Stockingerem
Była partnerka Tomasza Stockingera, Ewa Kuklińska (58 l.), nie ukrywa, że życie z serialowym doktorem Lubiczem było ciągłą walką z jego problemami...
To był trudny związek. Tancerka związała się ze Stockingerem, kiedy był on jeszcze żonaty.
"Tomek potrafi być czarującym mężczyzną, który - jak chce - rozkocha w sobie każdą kobietę" - mówi w wywiadzie dla tygodnika "Na żywo".
"Bardzo długo broniłam się przed tym uczuciem, znając jego rodzinny status. Czułam się tą pierwszą i kochaną. Wiedziałam, jak wygląda jego sytuacja w domu.
Zapewniał, że choć mieszka z żoną, faktycznie od lat nie byli już razem, a kryzys między nimi stale się pogłębiał. Ale był syn, którego Tomek kocha nad życie - i to dla niego w nieskończoność przeciągał tę małżeńską fikcję. Doskonale to rozumiałam".
Kuklińska wyznaje, że nie naciskała na Stockingera, by rozstał się z żoną. Jak podkreśla, "było jej lżej żyć z myślą, że nie rozbija rodziny i nie odbiera chłopcu ojca":
"Spodziewałam się, że kiedyś ten temat powróci, gdy syn będzie już pełnoletni. Zwłaszcza że żona Tomasza też miała związek pozamałżeński. Wiedziałam, że rozwód to tylko kwestia czasu. Przecież żadna kobieta w podobnej sytuacji nie wytrzymałaby takiego stresu, ukrywania się, udawania przed światem, tylu rozłąk, tęsknoty, krótko mówiąc tak trudnego związku, gdyby nie wierzyła, że ta miłość zwycięży wszystko i będzie miała swój happy end".
Tancerka nie ukrywa, że wiązała ze Stockingerem poważne plany - chciała mieć z nim dziecko. Nie przypuszczała jednak, że po rozwodzie z żoną porzuci również i ją...
"Nie będę udawać, że mnie to nie obeszło. Takie rzeczy po prostu bolą. Traci się wiarę w ludzi, w miłość. Ale znalazłam sobie inne cele w życiu. Podjęłam nowe studia - jestem na III roku stosunków międzynarodowych i dziennikarstwa, podróżuję po świecie i cieszę się, że czas jest dla mnie tak łaskawy, iż mogę wciąż dużo pracować. Nie rozpamiętuję już tego, co było, nie pielęgnuję w sobie krzywd".
Pani Ewa zapytana, jak wyglądało życie z człowiekiem uzależnionym od alkoholu, stwierdziła, że "jeśli się kogoś naprawdę kocha, to kocha się nie tylko jego zalety, ale i ułomności, próbuje mu się pomóc, nakłonić do tego, żeby walczył ze słabościami, aby się zmienił":
"Wierzy się w jego obietnice, wybacza kłamstewka, szuka dla niego usprawiedliwień. Ale to racja, że tak nie można w nieskończoność, że coś się w końcu w nas wypala. Może faktycznie lepiej czasem rozstać się, zanim wypali się wszystko. Nawet te urokliwe wspomnienia..." - dodaje.
Przypomnijmy, że Stockinger 8 października mając we krwi 2,3 promila alkoholu siadł za kółkiem, spowodował wypadek i próbował uciec z miejsca wypadku.
Zobacz również: Stockinger o ucieczce z miejsca wypadku