Kulesza: Stanie się popularnym nie jest trudne
Agata Kulesza przyznaje, że po wygranej w "Tańcu z gwiazdami" paparazzi czatowali pod jej domem nieustannie. Niestety, okazała się dla nich mało atrakcyjnym kąskiem. "Szybko zrezygnowali, bo była straszna nuda" - śmieje się.
38-letnia aktorka należy do tych artystek, których nie satysfakcjonuje papierowa popularność. Jest ona dla niej jedynie skutkiem ubocznym, efektem ciężkiej pracy...
Przy okazji udziału w programie "Taniec z gwiazdami" przeżyła przygodę z popularnością. Szybko jednak od tego uciekła, bo jak twierdzi, to żadna przyjemność być na świeczniku:
"Nie jest fajnie, kiedy nie można wyjść do sklepu, umówić się, z kim się chce, bo paparazzi siedzą przed domem i wszystko, co się robi, będzie później komentowane" - zaznacza w wywiadzie dla "Gali".
Aktorka przyznaje, że fotoreporterom nie udało się na niej zbić fortuny, gdyż jest raczej "nudną" osobą.
"Mogli mi robić zdjęcia, jak odwożę córkę do szkoły, wracam do domu, a potem jadę do teatru. Pewni liczyli, że ktoś ode mnie wyjdzie, a tu nic się nie działo" - śmieje się.
Przygoda z fotoreporterami pomogła jednak zrozumieć Kuleszy, jak łatwo jest manipulować mediami, jak wiele ludzi może z dnia na dzień otrzeć się o popularność.
"Wiele osób tak robi od lat. Albo epatują swoim nieszczęściem, albo szczęściem, kochankiem, tajemnicą, która dziwnym trafem przekrada się do mediów" - mówi gwiazda, i zaznacza, że stanie się popularnym nie jest w dzisiejszych czasach niczym trudnym.
Jej zdaniem wystarczą trzy osoby z PR, by z pierwszej lepszej osoby, spotkanej na ulicy, uczynić "gwiazdę".
"Na pewno nie jestem nią ja i nie są też gwiazdami celebryci" - dodaje skromnie.